Gigantyczny pożar w Berlinie. Widać kłęby dymu, ściągają Bundeswehrę
Nad ranem w lesie Grunewald w południowo-zachodniej części Berlina wybuchł pożar. Poprzedziła go seria eksplozji w miejscu, gdzie policja składuje i utylizuje znalezione materiały wybuchowe. Jest ich około 50 ton. W akcji gaśniczej, utrudnionej przez wybuchy, biorą udział strażacy i policjanci. Ściągnięto pojazdy opancerzone Bundeshwery. Niestety, wojskowy śmigłowiec gaśniczy nie przyleci - gasi pożar w Saksonii.
Ogień, który pojawił się po serii eksplozji, objął już 1,5 ha lasu. Wciąż rozprzestrzenia się w niekontrolowany sposób - sprzyja temu sucha po ostatnich pożarach ściółka i panujący w Berlinie upał.
Służby obserwują ognisko pożaru z dronów i helikoptera. Wciąż, po wielu godzinach od wybuchu pożaru, ze względu na kolejne eksplozje, nie mogą się do niego zbliżyć.
W akcji gaśniczej bierze udział około 100 jednostek straży pożarnej i policjanci z ciężkim pancernym sprzętem, służącym do spychania przeszkód z drogi. O pomoc poproszono też Bundeswehrę.
Niestety, wojskowy śmigłowiec gaśniczy nie pomoże w gaszeniu gigantycznego pożaru. Zajmuje się gaszeniem innego pożaru - w Saksonii. Wojsko wysłało jednak pojazdy opancerzone, które mają pomóc przy badaniu terenu składowiska, gdy będzie tam już można wjechać.
Pierwszy sygnał o pożarze strażacy otrzymali o 3:30 nad ranem. Pierwsi ratownicy, którzy dotarli na miejsce, opowiadali o "ważących tony stalowych dźwigarach, które leciały w ich kierunku".
Zdecydowano się wycofać strażaków na odległość około tysiąca metrów od miejsca eksplozji. Nadal tam pozostają. Jedyną rzeczą, którą mogą robić strażacy i policjanci, to polewać wodą okoliczny teren i dbać o to, by pożar się nie rozprzestrzenił poza wyznaczoną strefę bezpieczeństwa.
Według rzecznika policji, wciąż nie wiadomo, jak mogło dojść do wybuchu. Według informacji serwisu bild.de, doszło do niego w składowisku należącym do berlińskiej policji. Przechowuje się tam i w kontrolowany sposób utylizuje amunicję i materiały wybuchowe znalezione podczas policyjnych operacji, a także niewybuchy i fajerwerki. Z najnowszych doniesień wynika, że może tam być ok. 50 ton materiałów wybuchowych.
Służby zapewniają, że mieszkańcom domów, które znajdują się około dwóch kilometrów od ogniska pożaru nie grozi ewakuacja. - Zrobimy wszystko, by do tego nie dopuścić - przekonują strażacy. Władze proszą jednak mieszkańców okolicznych budynków, by zamknęli okna i starali się nie wychodzić z domów.
Z powodu pożaru i trwającej akcji ratunkowej zamknięto okoliczne drogi, nie działa też szybka kolej miejska i wstrzymano ruch pociągów dalekobieżnych w kierunku zachodnim.
Źródło: bild.de, berliner-zeitung.de