Gigantyczny pożar w Berlinie. Widać kłęby dymu, ściągają Bundeswehrę

Nad ranem w lesie Grunewald w południowo-zachodniej części Berlina wybuchł pożar. Poprzedziła go seria eksplozji w miejscu, gdzie policja składuje i utylizuje znalezione materiały wybuchowe. Jest ich około 50 ton. W akcji gaśniczej, utrudnionej przez wybuchy, biorą udział strażacy i policjanci. Ściągnięto pojazdy opancerzone Bundeshwery. Niestety, wojskowy śmigłowiec gaśniczy nie przyleci - gasi pożar w Saksonii.

Eksplozje i pożar lasu Grunewald w Berlinie. Nad miastem unosi się dym
Eksplozje i pożar lasu Grunewald w Berlinie. Nad miastem unosi się dym
Źródło zdjęć: © Agencja Forum | Michael Kuenne
Violetta Baran

04.08.2022 | aktual.: 04.08.2022 13:50

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Ogień, który pojawił się po serii eksplozji, objął już 1,5 ha lasu. Wciąż rozprzestrzenia się w niekontrolowany sposób - sprzyja temu sucha po ostatnich pożarach ściółka i panujący w Berlinie upał.

Służby obserwują ognisko pożaru z dronów i helikoptera. Wciąż, po wielu godzinach od wybuchu pożaru, ze względu na kolejne eksplozje, nie mogą się do niego zbliżyć.

W akcji gaśniczej bierze udział około 100 jednostek straży pożarnej i policjanci z ciężkim pancernym sprzętem, służącym do spychania przeszkód z drogi. O pomoc poproszono też Bundeswehrę.

Niestety, wojskowy śmigłowiec gaśniczy nie pomoże w gaszeniu gigantycznego pożaru. Zajmuje się gaszeniem innego pożaru - w Saksonii. Wojsko wysłało jednak pojazdy opancerzone, które mają pomóc przy badaniu terenu składowiska, gdy będzie tam już można wjechać.

Pierwszy sygnał o pożarze strażacy otrzymali o 3:30 nad ranem. Pierwsi ratownicy, którzy dotarli na miejsce, opowiadali o "ważących tony stalowych dźwigarach, które leciały w ich kierunku".

Zdecydowano się wycofać strażaków na odległość około tysiąca metrów od miejsca eksplozji. Nadal tam pozostają. Jedyną rzeczą, którą mogą robić strażacy i policjanci, to polewać wodą okoliczny teren i dbać o to, by pożar się nie rozprzestrzenił poza wyznaczoną strefę bezpieczeństwa.

Według rzecznika policji, wciąż nie wiadomo, jak mogło dojść do wybuchu. Według informacji serwisu bild.de, doszło do niego w składowisku należącym do berlińskiej policji. Przechowuje się tam i w kontrolowany sposób utylizuje amunicję i materiały wybuchowe znalezione podczas policyjnych operacji, a także niewybuchy i fajerwerki. Z najnowszych doniesień wynika, że może tam być ok. 50 ton materiałów wybuchowych.

Służby zapewniają, że mieszkańcom domów, które znajdują się około dwóch kilometrów od ogniska pożaru nie grozi ewakuacja. - Zrobimy wszystko, by do tego nie dopuścić - przekonują strażacy. Władze proszą jednak mieszkańców okolicznych budynków, by zamknęli okna i starali się nie wychodzić z domów.

Z powodu pożaru i trwającej akcji ratunkowej zamknięto okoliczne drogi, nie działa też szybka kolej miejska i wstrzymano ruch pociągów dalekobieżnych w kierunku zachodnim.

Źródło: bild.de, berliner-zeitung.de

Komentarze (182)