PolskaEkspertyza podsłuchów w sprawie starachowickiej w późniejszym terminie?

Ekspertyza podsłuchów w sprawie starachowickiej w późniejszym terminie?

Sąd Rejonowy w Starachowicach (woj. świętokrzyskie) postanowił, że dopiero po zakończeniu odsłuchiwania rozmów zarejestrowanych przez policję w tzw. sprawie starachowickiej zdecyduje, czy poddać ten materiał dowodowy ekspertyzie z zakresu fonoskopii.

O dopuszczenie takiego dowodu z opinii biegłych wnioskowali trzej obrońcy w procesie 12-osobowej grupy przestępczej, rozbitej w Starachowicach w marcu 2003 r. przez Centralne Biuro Śledcze.

Jej członków oskarżono o popełnienie kilkudziesięciu przestępstw: nielegalnego posiadania i handlu bronią, amunicją, materiałami wybuchowymi i narkotykami, oszustw na szkodę towarzystw ubezpieczeniowych, wymuszania haraczy oraz pobić i gróźb. Głównym oskarżonym jest Leszek S.

Sąd uznał, że dokonanie prawidłowej oceny zasadności wniosku wymaga ujawnienia i odsłuchania całości nagrań, porównania ich ze stenogramami tych nagrań i odebrania wyjaśnień oskarżonych odnośnie treści nagrań.

Dopuszczenie dowodów z opinii biegłych, na okoliczność czy istniała możliwość ingerowania i czy ingerowano w treści rozmów oraz czy głosy osób nagrywanych można zidentyfikować, na obecnym etapie postępowania, to jest przed zakończeniem odsłuchiwania nagrań rozmów i przed odebraniem wyjaśnień oskarżonych na okoliczność treści odsłuchanych nagrań, byłoby co najmniej przedwczesne - wyjaśnił sąd.

Sąd orzekł nadto, że stwierdzenie, czy nagrania i ich stenogramy pokrywają się z bilingami rozmów telefonicznych, tzn. ustalenie, czy odtwarzane są wszystkie rozmowy wskazane w bilingach "nie wymaga wiadomości specjalnych".

Po przedstawieniu uzasadnienia stanowiska odnośnie wniosków dowodowych obrony, sąd wyłączył jawność rozprawy, by kontynuować słuchanie objętych klauzulą tajności telefonicznych rozmów oskarżonych, nagranych przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego.

Według prokuratury, 48-letniego Leszka S. łączyła zażyła znajomość z byłym starostą starachowickim Mieczysławem Sławkiem i ówczesnym wiceszefem tamtejszej rady powiatu Markiem Basiakiem. Sławek i Basiak 26 marca 2003 roku zostali zatrzymani przez policjantów CBŚ wraz z kilkunastoma innymi osobami, podejrzanymi o popełnienie serii przestępstw.

Sławek przebywa teraz w więzieniu i ma być tam do kwietnia; sąd nie przychylił się do prośby o warunkowe, przedterminowe zwolnienie. Były samorządowiec i jego obrońca złożyli zażalenie na tę decyzję. Z kolei skazany na rok pozbawienia wolności za wyłudzenie ponad trzech tysięcy zł odszkodowania Basiak w grudniu opuścił zakład karny.

W oddzielnym procesie o "przeciek" tajnych informacji o planowanej akcji CBŚ przeciwko starachowickim przestępcom oskarżeni są posłowie: Andrzej Jagiełło (wówczas SLD, obecnie PLD), Henryk Długosz (dawniej SLD, obecnie niezrzeszony) i b. wiceszef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Zbigniew Sobotka (SLD). Prokurator żąda dla nich odpowiednio: półtora, dwóch oraz dwóch i pół roku więzienia. Wyrok zapadnie w poniedziałek.

Za niepoinformowanie prokuratury o wycieku z MSWiA tajnych informacji o zaplanowanej akcji oraz wielokrotne składanie fałszywych zeznań i zatajanie prawdy czeka na proces były komendant główny policji gen. Antoni Kowalczyk.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)