Ekspert: zjednoczenie lewicy to za mało
Lewicy potrzebny jest program, zjednoczenie to za mało - tak politolog ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej prof. Radosław Markowski skomentował decyzję o wspólnym starcie w wyborach parlamentarnych SLD, Twojego Ruchu i Zielonych.
18.07.2015 | aktual.: 19.07.2015 07:05
Markowski uważa, że sobotnia decyzja to dopiero pierwszy krok do zjednoczenia polskiej lewicy. "Długo, bardzo długo jeszcze będą musieli ustalać szczegóły. Potrzebny jest też jakiś wyraźny, klarowny przekaz, po co się ta lewica jednoczy. W tej chwili przekaz jest taki, że jednoczy się, aby przekroczyć magiczny 8-procentowy próg poparcia, żeby zaistnieć w parlamencie. Ale pozostaje pytanie, jaki jest jej program" - mówił Markowski.
SLD, Twój Ruch i Zieloni w wyborach parlamentarnych mają wystartować jako koalicja.
Politolog uważa, że w Polsce jest bardzo wiele spraw, które aż proszą się o zainteresowanie ze strony lewicy.
- W tym kraju lewica ma kilka rzeczy jakby podanych na tacy. To jest kraj średniowiecznego katolicyzmu. Socjokulturowo to, co się dzieje wokół in vitro i dziesiątków innych spraw, to średniowiecze. Z samego tego, jak Kościół zachowuje się wobec spraw obyczajowych, lewica mogłaby mieć w Polsce co najmniej 15 procent poparcia. W takich sprawach jak edukacja, oświata, transport publiczny, infrastruktura to lewica ma zazwyczaj jakieś dobre, neutralne światopoglądowo pomysły, podobnie w sprawach kultury. Jeśli coś takiego w następnym miesiącu albo dwóch usłyszymy, to może ludzie się ku tej lewicowej koalicji zwrócą. Ale informacja, że pan Palikot z panem Millerem i panią Nowacką nie zagryzają się na śmierć i chcą razem startować w wyborach, to nie jest żaden sensowny przekaz - ocenił Markowski.
Jego zdaniem w Polsce prawica tylko pozornie zawłaszczyła naturalne pole programu partii lewicowych. - Jeżeli chodzi o kwestie ekonomiczne, o to, co ludziom dać, bo "ludziom się należy", to PiS udaje nie tylko socjalistów, ale wręcz komunistów. Jest to całkowicie niepoważne. Ale ani PiS ani PO, która skonserwatywniała w ostatnich latach, nie mają socjokulturowego przekazu lewicowego - powiedział.
Kontynuował, że w Polsce jest problem z edukacją, z publiczną rolą Kościoła, z aborcją, z in vitro. - To pole do zagospodarowania przez lewicę. Ale w polityce jest tak - jedno to to, żeby mieć dobry program, ale drugie - żeby przekonać ludzi, że głosowanie na daną partię ma sens, że oni mogą zmienić świat, że jak dojdą do władzy, nawet w kolacji, to choć część z tego, co obiecują, naprawdę wprowadzą w życie. Otóż większość lewicowych ludzi w Polsce nie ma takiego przekonania, żeby SLD było w stanie to zrobić - powiedział politolog.
- To, jak Palikot w ciągu ostatnich lat roztrwonił 10-procentowe poparcie, może się w przyszłości znaleźć w podręcznikach, żeby uczyć studentów, jak nie należy prowadzić partii politycznej. A w połączeniu z SLD podejrzewam będzie jeszcze trudniej. Leszek Miller jest sprytnym politykiem i potrafi rozgrywać innych, ale robienie oka do PiS w ostatnich miesiącach kampanii świadczy o tym, że ten człowiek chyba zapomniał, kim jest jego elektorat - podsumował Markowski.