PolskaEkspert: Tu-154 to nie "przerobiony bombowiec"

Ekspert: Tu‑154 to nie "przerobiony bombowiec"

Samolot, który rozbił się w Smoleńsku, nie był "przerobionym bombowcem" - tak słowa prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego komentuje ekspert ds. lotnictwa, Piotr Abraszek z czasopisma "Nowa Technika Wojskowa".

Ekspert: Tu-154 to nie "przerobiony bombowiec"
Źródło zdjęć: © PAP

06.09.2010 | aktual.: 06.09.2010 18:23

Jak mówił w sobotę prezes PiS, "Tu-154 to w istocie przerobiony bombowiec" i "brzoza o średnicy 40 centymetrów nie powinna mu urwać skrzydła". - Trzeba odpowiedzieć na pytanie, dlaczego bombowiec, bo Tu-154 to przecież przerobiony bombowiec, który spada bez rozbijania z 80 metrów, w tym wypadku się kompletnie rozsypał - mówił Kaczyński.

- Na pewno nie był to przerobiony bombowiec. Ogólnie samoloty radzieckie były przystosowane do operowania na lotniskach o nieco gorszym standardzie, ale chodzi tu np. o nawierzchnię. W związku z tym, nie można powiedzieć, że były to szczególnie mocne lub szczególnie słabe samoloty; one po prostu spełniały swoje zadanie - mówi Piotr Abraszek. - To był samolot pasażerski, od początku, jeszcze w latach 60., projektowany w celu przewozów pasażerskich. Tu-154M to akurat ostatnia wersja linii Tu-154, w której poprawiono ekonomikę: przeprojektowano skrzydło, zmieniono napęd. To miało sprawić, by był to samolot ekonomiczniejszy od jego poprzednich wersji, np. Tu-154b2.

Jak dodaje ekspert, "żaden samolot by sobie nie poradził po ścięciu drzew, bo konstrukcja nie jest liczona na takie przypadki". - Jest to taki stan obciążeń, który nie jest brany pod uwagę przez konstruktorów na całym świecie, nie tylko w Rosji. Jeżeli byłby brany, to byśmy otrzymali strukturę pancerną - samolot, który nigdy by się nie oderwał od ziemi, bo byłby za ciężki - dodaje.

- Samoloty pasażerskie budzą zaufanie swoją budową, mają dużą rozpiętość skrzydeł, wyglądają masywnie, ale w rzeczywistości jest to cienkościenna konstrukcja, która jeżeli jest eksploatowana niezgodnie z przeznaczeniem, czyli np. wystarczy, że podczas kołowania uderzy skrzydłem w jakiś samochód pożarniczy na lotnisku - to idzie do remontu. Jest tak, bo już się nie nadaje do dalszej bezpiecznej eksploatacji - mówi Piotr Abraszek.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (356)