Ekspert chwali wybór Komitetu Noblowskiego. "Kwartet faktycznie przyczynił się do pokoju"

Tunezyjski Kwartet na rzecz Dialogu Narodowego został laureatem tegorocznej Pokojowej Nagrody Nobla za "wkład w budowanie pluralizmu demokratycznego w Tunezji". W rozmowie z WP dr Wojciech Szewko, specjalista od spraw Bliskiego Wschodu, podkreśla, że po latach Komitet Noblowski wreszcie nagrodził organizacje, które faktycznie przyczyniły się do procesu pokojowego, a samą tunezyjską transformację porównał do polskiej sprzed 25 lat.

Ekspert chwali wybór Komitetu Noblowskiego. "Kwartet faktycznie przyczynił się do pokoju"
Źródło zdjęć: © AFP | Fethi Belaid
Adam Parfieniuk

W skład Kwartetu, utworzonego latem 2013 roku, wchodzą cztery organizacje, które ukształtowały i wzmacniały obywatelskie społeczeństwo w porewolucyjnej Tunezji: Powszechna Tunezyjska Unia Pracy, Tunezyjska Konfederacja Przemysłu, Handlu i Rzemiosła, Tunezyjska Liga Praw Człowieka oraz Tunezyjska Rada Adwokacka.

- Ta nagroda jest pierwszą od bardzo dawna, która faktycznie jest przyznawana organizacjom, które przyczyniły się do procesu pokojowego - mówi Wirtualnej Polsce dr Wojciech Szewko. Ekspert przywołuje przy tym wręczenie "na wyrost" nagrody Barackowi Obamie w 2009 roku.

Dr Szewko podkreśla, że nie można tej nagrody interpretować jako Nobla dla Arabskiej Wiosny. - Tunezja to w zasadzie jedyny przykład pokojowej transformacji - mówi i dodaje, że rewolucje w świecie arabskim były w większości krwawe, w części krajów wciąż trwa chaos, a w regionie toczą się wojny domowe. - Tylko wielkim wysiłkiem całego narodu udało się w Tunezji sprawić, że ich rewolucja nie przerodziła w coś podobnego - uważa ekspert. W podobnym tonie wypowiadała się Kaci Kullmann Five z Komitetu Noblowskiego, która przy ogłaszaniu laureata argumentowała, że "Kwartet był przeciwwagą dla przemocy, która wówczas miała miejsce".

Członki komitetu mówiła również, że Kwartet Tunezyjski pokazał, że możliwa jest współpraca środowisk islamskich i świeckich, które wspólnie mogą dążyć do jednego celu. - Ennahda, czyli takie samo Bractwo Muzułmańskie jak w Egipcie, gdzie jego członkowie są skazywani na śmierć, w Tunezji zostało wciągnięte do dialogu - tłumaczy dr Szewko i dodaje, że dzięki temu ruchowi udało się uniknąć eskalacji przemocy i długotrwałego rozlewu krwi.

Zdaniem dr Szewko, w tunezyjskiej drodze do transformacji ustrojowej można doszukiwać się polskich analogii. - Polska, w przeciwieństwie do Czechosłowacji czy Rumunii, niemal uniknęła rozlewu krwi - mówi ekspert i wskazuje, że pod tym względem Tunezja mocno wyróżnia się na tle swoich sąsiadów.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (56)