Eksperci: Turcja sygnalizuje zmianę stanowiska w sprawie Asada
• Wicepremier Turcji: udział przedstawicieli syryjskiego reżimu Baszara el-Asada w negocjacjach pokojowych jest naturalny
• Według ekspertów Turcja stopniowo dopuszcza możliwość odegrania przez Asada roli w transformacji
• Po stronie Asada od początku konfliktu stanęła Rosja
W sobotę turecki premier Binali Yildirim powiedział, że z jednej strony "Asad nie wydaje się kimś, kto mógłby zjednoczyć Syryjczyków", ale z drugiej strony może on odegrać pewną rolę w procesie transformacji w Syrii, od ponad pięciu lat pogrążonej w wojnie.
Dotychczas Turcja była zdeterminowana, by doprowadzić do odsunięcia Asada, zapewniając m.in. linie zaopatrzenia dla licznych ugrupowań rebelianckich i przymykając oko na wykorzystywanie terytorium swojego kraju przez dżihadystów prowadzących własną walkę z reżimem w Damaszku. Sunnicka, jak większość walczących z Asadem rebeliantów, Turcja niechętnie patrzyła na utożsamiającego się z alawizmem, czyli nurtem wywodzącym się z szyizmu, Asada, który w dodatku jest otwartym zwolennikiem sekularyzmu. Ponadto jako członek NATO Turcja wspierała wysiłki Zachodu zmierzające do obalenia represyjnego reżimu w Syrii - komentuje agencja Associated Press.
Sytuację komplikuje umocnienie pozycji syryjskich Kurdów, korzystających z pewnej autonomii na północy kraju, graniczącej z Turcją, którzy stali się główną siłą walczącą z dżihadystycznym Państwem Islamskim (IS). Turcję martwi w szczególności perspektywa wzrostu ambicji jej własnej społeczności kurdyjskiej wobec rozwoju wydarzeń u południowego sąsiada.
Tymczasem po serii ataków na cywilów, przypisywanych przez Ankarę Państwu Islamskiemu, Turcja zobowiązała się do bardziej aktywnej walki z dżihadystami. Potencjalny sojusz w tej walce nie jest zręczny dla Turcji, sytuując ją u boku Kurdów, ale także Iranu, Syrii i dowodzonej przez USA koalicji - pisze AP.
Kolejnym czynnikiem jest sytuacja powstała po próbie puczu 15 lipca w Turcji i wszczętych przez władze czystkach, powszechnie krytykowanych przez Zachód, co doprowadziło do zbliżenia z będącą sojusznikiem Asada Rosją.
Jak tłumaczy analityk Eurasia Group ds. Bliskiego Wschodu Ayham Kamel, stanowisko Turcji wobec przyszłości Asada stopniowo się uelastycznia wraz z odgrywaniem coraz aktywniejszej roli przez Rosję. A niedawne bezprecedensowe bombardowanie przez syryjskie siły rządowe wspieranych przez USA pozycji Kurdów na północnym wschodzie Syrii pokazało Ankarze, że Asad jest jedynym poważnym partnerem mogącym zagwarantować utrzymanie w ryzach syryjskich Kurdów.
- Sądzę, że to początek tańca, w którym obie strony sygnalizują nie tylko wolę, ale też potencjał znalezienia wspólnego gruntu, jeśli chodzi o kontrolę nad Kurdami - uważa Kamel. - Trwa proces pertraktacji i szukania porozumienia, w którym wszystkie strony będą wygrane - dodaje.