Eksperci podpadli Giertychowi
Komisja śledcza ds. PKN Orlen po nieco ponad
godzinnym i burzliwym posiedzeniu nie przyjęła żadnego stanowiska
w sprawie zachowania marszałka Sejmu Włodzimierza Cimoszewicza
przed komisją. Roman Giertych (LPR) chciał, by posłowie przyjęli
projekt oświadczenia Sejmu, w którym jest mowa o tym, że marszałek
nie jest godny zajmowania tego stanowiska. Eksperci orzekli, że
komisja nie ma inicjatywy uchwałodawczej.
25.07.2005 | aktual.: 26.07.2005 06:47
Po oświadczeniu ekspertów przewodniczący komisji Andrzej Aumiller (UP) oddalił wniosek Giertycha. Cimoszewicz zeznając 9 lipca przed komisją złożył wnioski o wykluczenie z jego przesłuchania 7 z 8 posłów, po czym wyszedł z posiedzenia uznawszy, że ponieważ wnioski dotyczą większości członków komisji, powinno się tym zająć Prezydium Sejmu.
Komisja zebrała się, by debatować m.in. nad zaproponowaną przez Giertycha opinią w sprawie zachowania Cimoszewicza. W trakcie posiedzenia poseł LPR zmienił swój wniosek - z opinii - na projekt oświadczenia Sejmu. Eksperci zakwestionowali podstawy prawne takiego wniosku, powołując się na wprowadzoną w zeszłym tygodniu nowelizację regulaminu Sejmu. Zgodnie z regulaminem, komisji nie przysługuje inicjatywa ustawodawcza i uchwałodawcza - orzekli.
Giertych nie zgodził się z interpretacją sejmowych ekspertów - chce, by ekspertyzę w tej sprawie sporządzili niezależni prawnicy. Interpretację uważam za absurdalną i wynikającą z podległości marszałkowi Sejmu, a nie z wiedzy prawniczej - powiedział.
Giertych w zgłoszonym projekcie uchwały chciał, by przyjąć projekt oświadczenia Sejmu: "Sejm RP z oburzeniem przyjmuje postawę marszałka Włodzimierza Cimoszewicza na posiedzeniu komisji śledczej 9 lipca 2005r. Sejm RP uznaje, iż postawa marszałka na posiedzeniu komisji i bezpośrednio po nim powoduje, że nie jest on godny zajmowanej funkcji".
Komisja miała jeszcze głosować nad dwoma wnioskami Giertycha - o zawiadomieniu o możliwości popełnienia przestępstwa znieważenia komisji przez Cimoszewicza oraz o wystąpienie do sądu, by ten nałożył na Cimoszewicza karę porządkową za to, że opuścił salę w trakcie przesłuchania. Wnioski na piśmie nie wpłynęły jednak do komisji - powiedział Aumiller.
Posłowie stosunkiem głosów 5 do 2 zdecydowali również, że zawiadomią prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez b. członka komisji Andrzeja Różańskiego (SLD). Według komisji, która przyjęła wniosek w tej sprawie złożony przez Zbigniewa Wassermanna (PiS), prokuratura powinna zbadać, czy Różański popełnił przestępstwo grożąc ekspert mec. Emilii Nowaczyk podczas przesłuchania b. premiera Józefa Oleksego.
Do gróźb wobec Nowaczyk dojść miało podczas głosowania wniosku o wykluczenie z przesłuchania Oleksego b. szefa kontrwywiadu UOP Konstantego Miodowicza. Różański miał grozić Nowaczyk, że jeśli nie poprze wniosku o wyłączenie Miodowicza, złoży na nią skargę i wykluczy z grona ekspertów komisji.
Różański powiedział, że takiego finału zdarzeń mógł się spodziewać. Podtrzymał, że to co powiedział podczas tamtego posiedzenia, nie było żadną groźbą.
Na wniosek Wassermanna komisja zwróciła się też do ministra sprawiedliwości z wnioskiem o odsunięcie wiceszefa warszawskiej Prokuratury Okręgowej Zbigniewa Ordanika od wykonywania wszelkich czynności związanych z postępowaniami prowadzonymi przez komisję śledczą czy też wszczętymi w związku z powiadomieniem o popełnieniu przestępstwa na wniosek komisji.
Zdaniem Wassermanna, komisja zebrała materiał dający podstawy do postawienia Ordanikowi zarzutów. Wassermann wyjaśnił, że chodzi o udział Ordanika w sprawie aresztowania i prowadzenia śledztwa przeciwko asystentowi Józefa Gruszki Marcinowi Tylickiemu. Jak wyjaśnił Wassermann - Ordanik jako zastępca szefa Prokuratury Okręgowej dyscyplinuje posłów komisji do stawiania się na przesłuchania, kieruje prokuraturą prowadzącą postępowania, w której występują członkowie komisji. Zdaniem Wassermanna, taka sytuacja jest "niedopuszczalna".
Na wniosek Antoniego Macierewicza (RKN) eksperci mają przygotować opinię prawną w związku z informacją, jaką komisja otrzymała od kierownictwa fundacji "Porozumienie bez barier" Jolanty Kwaśniewskiej. Jak powiedział, wynika z niej, że firma CRH (uczestnicząca w prywatyzacji cementowni Ożarów) nie dokonywała żadnych wpłat i przelewów na rzecz fundacji.
Tymczasem - stwierdził poseł - Kwaśniewska podczas przesłuchania przed komisją miała jednoznacznie stwierdzić, że firma CRH przekazała wpłatę w wysokości 499 tys 580 zł. na rzecz fundacji. Dlatego chcę otrzymać stanowisko prawne w tej kwestii, bo obawiam się, czy nie mieliśmy tutaj do czynienia z przestępstwem popełnionym przez Jolantę Kwaśniewską - powiedział Macierewicz.