Eksperci: ostrożnie! To jeszcze nie koniec wojny
Rosja ogłosiła koniec operacji w Osetii Południowej. Eksperci ostrożnie podchodzą do tych deklaracji. Uważają, że choć Gruzja przegrała wojnę militarnie, to Rosja również jest wielkim przegranym tego konfliktu.
Słowa prezydenta Rosji o zakończeniu operacji w Gruzji są ważne, ale na razie nie należy przywiązywać do nich zbyt dużej wagi. Opinię taką wyraził profesor Andrzej Gil z Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej w Lublinie.
Z kolei Wojciech Konończuk z Ośrodka Studiów Wschodnich uważa, że Moskwa zakończyła działania wojskowe w Gruzji, ponieważ zajęcie miast w tym kraju byłoby uznane przez świat za inwazję.
Jan Malicki ze Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego uważa, że warunki stawiane przez Moskwę po zakończeniu działań zbrojnych to próba uczynienia z Gruzji protektoratu rosyjskiego. Ekspert podkreślił, że Gruzja przegrała wojnę tylko militarnie. Rosja również jest wielkim przegranym tego konfliktu. Moskwa nie może już bowiem udawać, że jest rozjemcą na Kaukazie.
Historyk dr Henryk Głębocki z Uniwersytetu Jagiellońskiego powiedział, że konflikt na Kaukazie pokazuje nowe podejście Rosji do polityki zagranicznej. Wojna w Osetii Południowej przypomina Głębockiemu radziecką interwencję w Afganistanie w 1979 roku. Zdaniem historyka, Kaukaz można porównać do bardzo skomplikowanej układanki, w której naruszenie jednego elementu może doprowadzić do dezintegracji całego regionu.
Profesor Andrzej Gil uważa, że Unia Europejska "przespała" pierwsze dni konfliktu rosyjsko-gruzińskiego. Jego zdaniem, Europa nie wypracowała jeszcze ani mechanizmu, który zapobiegałby podobnym wydarzeniom, ani mechanizmu naprawczego w sytuacji, gdy do konfliktu już doszło.
Zdaniem Marii Wągrowskiej Centrum Stosunków Międzynarodowych, największe szanse na doprowadzenie do rozwiązania konfliktu gruzińsko-rosyjskiego ma Unia Europejska pod francuską prezydencją. Paryż ma bowiem dobrą orientację w sytuacji w Gruzji. Moskwa natomiast szybciej zgodzi się na rozmieszczenie w Osetii Południowej unijnych sił pokojowych, niż ONZ-towskich.
Adam Eberhardt z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych uważa, że Unia Europejska powinna zweryfikować swoją strategię wobec Rosji. Ministrowie spraw zagranicznych Wspólnoty mają jutro omówić sprawę konfliktu gruzińsko-rosyjskiego.
Zdaniem Adama Eberhardta, Unia Europejska powinna apelować do Rosji o zakończenie działań zbrojnych. Jest jednak mało prawdopodobne, aby Moskwa ugięła się pod presją Zachodu.
Wojciech Konończuk nie ma wątpliwości, że Moskwa wykorzystała to, że Zachód nie potrafi mówić jednym głosem w sprawie konfliktu gruzińsko-rosyjskiego.
Henryk Głębocki dodał, że w konflikcie gruzińsko-osetyjskim bardzo istotny jest czynnik gospodarczy, który dotyczy surowców energetycznych. Historyk wyraził opinię, że wojna zablokowała możliwość budowania alternatywnych w stosunku do Rosji tras przesyłu ropy naftowej i gazu do Europy Zachodniej. Głębocki nazwał Gruzję geopolitycznym zakładnikiem Rosji.