Ekshumacja w Jedwabnem nielegalnie filmowana?
Szef pionu śledczego Instytutu Pamięci Narodowej, Witold Kulesza, powiedział w piatek, że prokuratorzy nie mieli żadnego wpływu na to, iż zdjęcia z prac ekshumacyjnych w Jedwabnem zostały sprzedane telewizji komercyjnej - podała Informacyjna Agencja Radiowa.
Kulesza, odpowiadając na protest dziennikarzy Polskiego Radia Białystok nazwał godnym ubolewania fakt, że zdjęcia z Jedwabnego, które powinny mieć wymowę religijną, zostały sprzedane stacji prywatnej.
Dziennikarze oskarżyli prokuratorów IPN o dyskryminację lokalnych mediów w czasie prac ekshumacyjnych prowadzonych w miejscu zagłady Żydów w Jedwabnem.
W miniony poniedziałek na ogrodzony teren prac ekshumacyjnych zostały wpuszczone osoby towarzyszące Zygmuntowi Nissenbaumowi - prezesowi Fundacji Rodziny Nissenbaumów. Były to jedyne osoby, które filmowały na terenie ekshumacji. Według prasy, zdjęcia zostały natychmiast sprzedane telewizji komercyjnej i wyemitowane przez nią wieczorem tego samego dnia - czytamy w depeszy IAR.
Nie dopuszczono natomiast na miejsce ekshumacji żadnego z obecnych w Jedwabnem dziennikarzy. Według Kuleszy, ludzie towarzyszący Nissenbaumowi powoływali się na to, że są oficjalnymi przedstawicielami strony żydowskiej i ich obecność podyktowana jest względami czysto religijnymi. Żadna z osób dopuszczonych na teren prac nie występowała o zezwolenie na filmowanie.
Kulesza zapewnił dziennikarzy, że opisany incydent nie wynikał w żadnym razie z dyskryminowania dziennikarzy i dzielenia ich na godnych i niegodnych dostępu do informacji. Wyraził zrozumienie dla protestu i przeprosił. (and)