Echo Moskwy chce wzmocnić ochronę. To efekt gróźb wobec opozycji pozasystemowej ze strony władz Czeczenii
• Pracownicy rosyjskiej rozgłośni boją się o swoje bezpieczeństwo
• Wypowiedzi władz Czeczenii odczytywane są jako groźby wobec opozycji
• Kadyrow: grają w grę wymyśloną przez zachodnie specsłużby
18.01.2016 | aktual.: 18.01.2016 20:16
Radio Echo Moskwy poprosi o wzmocnienie ochrony radiostacji - poinformował jego redaktor naczelny Aleksiej Wieniediktow. Ta zapowiedź nastąpiła po publicznych wypowiedziach i aluzjach władz Czeczenii, które odczytane zostały jako groźby wobec opozycji.
Jak mówił szef rozgłośni, cytowanyprzez portal RBK, w Echu Moskwy groźby ze strony czeczeńskich władz traktowane są poważnie. Wieniediktow powiedział, że radio poprosi swego akcjonariusza (właścicielem radia jest holding Gazprom-Media) o wzmocnienie ochrony.
Publicznie na temat pozasystemowej opozycji wypowiedział się w zeszłym tygodniu prezydent Czeczenii Ramzan Kadyrow. Rozgłos wzbudziły jego słowa, że przedstawicieli opozycji "należy traktować jak wrogów narodu, jak zdrajców".
Kadyrow w wypowiedzi opublikowanej na oficjalnej stronie internetowej oskarżył opozycję, że próbuje skorzystać na obecnych trudnościach gospodarczych. - Oni grają w grę wymyśloną przez zachodnie specsłużby, tańczą, jak one im zagrają - oświadczył i dodał: "Uważam, że tych ludzi należy sądzić z całą surowością za ich wywrotową działalność".
Opozycja i obrońcy praw człowieka ocenili te deklaracje jako próbę zastraszenia. - Kadyrow ubiega życzenia władz kraju, działając przy milczącej zgodzie Kremla, podkreślając, że rosyjscy demokraci to zdrajcy narodu i "piąta kolumna". Oceniamy to jako nagonkę, podjudzanie do represji wobec ludzi, których punkt widzenia jest inny niż jego światopogląd - powiedział "Niezawisimej Gazecie" były premier, szef opozycyjnego ugrupowania Parnas Michaił Kasjanow.
Ze strony władz Rosji wypowiedział się szef Dumy Siergiej Naryszkin, który nazwał sprawę wypowiedzi Kadyrowa "nieprzyjemną". Natomiast Kadyrowowi "z pomocą pospieszył" - jak napisał dziennik "Moskowskij Komsomolec" - przewodniczący parlamentu Czeczenii Magomied Daudow. W nocy z niedzieli na poniedziałek zamieścił on na Instagramie zdjęcie Kadyrowa z jego owczarkiem kaukaskim i komentarzem, że zwierzę "świerzbią kły" na inne psy - i tutaj Daudow wyliczył imiona psów, których brzmienie nawiązuje do nazwisk konkretnych osób, m.in. Wieniediktowa.
- Oceniam jego słowa jako reakcję na nasze pytania o śledztwo w sprawie zabójstwa Borysa Niemcowa. Ta nieadekwatna reakcja wydaje mi się oczywista; dotknęliśmy widocznie czułego punktu - powiedział Wieniediktow. Szef Echa Moskwy dodał, że służby ochrony porządku publicznego są poinformowane o groźbach kierowanych pod adresem radia i jego własnym.
Podczas gdy Kadyrow nie wymienił nazwisk opozycjonistów, Daudow to uczynił, w innej swojej publicznej wypowiedzi - w komunikacie zamieszczonym na stronie parlamentu Czeczenii. "Nie mieści się nam w głowie, dlaczego ci, których sami wykarmiliśmy, sprzedajni działacze kultury współczesnej, politycy i dziennikarze w rodzaju Szenderowiczów (satyryk Wiktor Szenderowicz - PAP), Wieniediktowów, Ponomariowów (lider Ruchu Praw Człowieka Lew Ponomariow - PAP), Mierzlikinów (Konstantin Mierzlikin, rzecznik Parnasu - PAP) i Jaszynów (lider ruchu Solidarność Ilja Jaszyn - PAP) mogą bezkarnie urągać obyczajom i tradycjom różnych narodów Rosji, nazywając je dzikimi czy średniowiecznymi?" - napisał Daudow. Echo Moskwy, a także opozycyjną telewizję Dożd szef czeczeńskiego parlamentu nazwał "jawnie wrogimi sztabami piątej kolumny".
Tymczasem w Czeczenii dziennikarze i aktywiści rozpoczęli w sieciach społecznościowych akcję "Ramzan Kadyrow - duma Rosji", aby sprzeciwić się - jak to nazwano - "agresji informacyjnej" wobec Kadyrowa ze strony opozycji - podał RBK.
Do deklaracji Kadyrowa wrócił również dziennik "Wiedomosti". "W odróżnieniu od wielu innych przywódców Kadyrow nie tylko mówi. Za jego słowami prędzej czy później idą czyny" - napisał publicysta dziennika, wymieniając m.in. zdemolowanie w Groznym biura Komitetu Przeciwko Torturom. "Przywódca Czeczenii oczywiście nie ma z tym żadnego związku, po prostu z absolutnie przypadkową zbieżnością wszystko to odbywa się całkowicie zgodnie z wyrażonym przez niego stanowiskiem" - konkluduje publicysta.