Dziwna kariera ludzkich wydzielin
Na okładce reprodukcja słynnej „Fontanny” Marcela Duchampa z 1917 roku, czyli po prostu porcelanowego urynału. Tytuł brzmi tajemniczo: „De Immundo”, co po polsku można wyłożyć: „O nieczystości”.
Chodzi nie tylko o zwykły brud, ale i ekskrementy; nie pomyli się też ten, kto skojarzy to słowo z siłą nieczystą. Jean Clair, człowiek wysokich lotów ducha, ale i ekstremista w sądach, powiedziałby krótko: naprawdę chodzi o gówno. Rzecz jest o sztuce współczesnej, autor to historyk sztuki. Ważna i poważna postać, starszy pan, wieloletni dyrektor Muzeum Picassa w Paryżu i kurator niejednej światowej wystawy. Powiadają o nim, że furiat i prawicowiec. Cokolwiek to znaczy, a znaczy pewnie trochę co innego w Paryżu niż w Warszawie, jego „De Immundo” jest rzeczywiście książką lekko furiacką. Otóż Jean Clair postanowił rozprawić się wreszcie z gównem w sztuce i gównianą sztuką. Punkt wyjścia obrał dosłowny – fotograficzny autoportret znanego hiszpańskiego artysty Davida Nebredy z twarzą utytłaną w ekskrementach, punkt dojścia to próba zgłębienia przyczyn pojawiania się twórczości, najogólniej mówiąc, fekalnej. Nie chodzi mu zresztą o sztukę wyłącznie gówienną, ale tę, która za tworzywo ma wszelkie wydzieliny
ludzkiego organizmu. Malowana moczem albo krwią, zdobiona owłosieniem, przedstawiająca narządy rodne bądź prezentująca na żywo cielesne okaleczenia, sztuka taka dostąpiła w ostatnim półwieczu dziwacznej sakralizacji. Stała się bohaterką salonów i poważnych krytycznych dysertacji, trafiła do muzeów, a twórcom przysporzyła wielu zer na kontach. Clair, tropiąc przyczyny zboczenia sztuki z naturalnego traktu i podążania w stronę bardziej czy mniej dosłownego szamba, zdaje się nie pojmować fascynacji taką sztuką; ma ją bodaj za przejaw diabelskości ludzkiej natury pozbawionej poczucia sacrum. Odrzuca ją z obrzydzeniem, czemu trudno się w świetle jego wywodów dziwić. Popełnia jednak pewien błąd narracyjny, wynikający zapewne z zacietrzewienia: z jego książki wynika, że nurt fekaliczno‑destrukcyjny dominuje we współczesnej sztuce. Nie jest to prawda – na szczęście dla nas, którzy lubimy czasem wpaść do jakiegoś muzeum albo całkiem współczesnej galerii.
Tadeusz Nyczek
+++++ Jean Clair „De Immundo”, przeł. Maryna Ochab, słowo/obraz terytoria, Gdańsk 2007, s. 104, 25 zł