Dziwisz porównał śmierć Jana Pawła II do pandemii
- Gdy umierał papież, świat jakby zatrzymał się wtedy w miejscu. Zjednoczeni tym samym bólem, potrafiliśmy okazywać sobie wzajemnie miłość w prostych gestach, docenialiśmy to, co w codziennym zabieganiu umyka. Teraz jest podobnie – powiedział kardynał Dziwisz.
Zdaniem wieloletniego sekretarza papieża Polaka, pandemia wywołała zbliżony efekt do śmierci Jana Pawła II.
- Zatrzymała świat i skłoniła do tego, by wrócić do najważniejszych, a często zapomnianych wartości, które sprawiają, że możemy poczuć się siostrami i braćmi – wskazał w wywiadzie z PAP.
Jan Paweł II – rocznica śmierci
Tegoroczny Wielki Piątek przypada dokładnie w 16. rocznicę śmierci Jana Pawła II. Według Dziwisza, splot tych dwóch dat możemy odczytywać "symbolicznie".
- Święty Jan Paweł II był człowiekiem Krzyża. Swój krzyż dźwigał do końca, heroicznie. Byłem codziennym świadkiem tej drogi krzyżowej, jego służby, jego męstwa, jego całkowitego zawierzenia Jezusowi i jego matce – mówił.
Wskazał, że "papież swoim odchodzeniem wygłosił, choć bez słów, swoją ostatnią katechezę".
- To była lekcja bezgranicznego zaufania bożemu miłosierdziu, pokornego przyjmowania tajemnicy przemijania i związanych z nią cierpień duchowych i fizycznych, ale także wielka lekcja solidarności i wspólnoty – powiedział hierarcha.
"Życie warte przeżycia"
Zdaniem Dziwisza, śmierć Jana Pawła II pomogła wielu osobom chorym "w znoszeniu dolegliwości ciała i ducha".
- Patrzyli na Bożego mocarza, który podlegał takim samym regułom starzenia się, jak wszyscy ludzie - powiedział.
Wieloletni sekretarz papieża uważa, że Jan Paweł II udowodnił, że życie warte jest przeżycia do samego końca, a proces odchodzenia, choć związany z cierpieniem, nie jest mniej wartościowy w oczach Boga i kochających nas ludzi.