Dziura radarowa nad Polską - rząd nie wie nic o pogodzie
Mamy za mało radarów meteorologicznych, a to osłabia system ostrzegania przed żywiołami. "Rzeczpospolita" ustaliła, że w czerwcu zepsuło się takie urządzenie w Rybniku, co dodatkowo utrudniło dopływ informacji o nadciągających powodziach, burzach czy silnych wiatrach.
Z powodu awarii rybnickiego, w Polsce obecnie funkcjonuje siedem radarów meteorologicznych. A powinno być szesnaście. Koszt jednego wynosi 12 milionów złotych. Urządzenie to potrafi ustalić poziom opadów oraz ich przesuwanie się nad Polską w promieniu 200 kilometrów - podaje "Rzeczpospolita".
Informacje trafiają do Rządowego Centrum Bezpieczeństwa mającego pieczę nad zarządzaniem kryzysowym kraju. Docierają też do wojewódzkich centrów zarządzania kryzysowego. Po analizie danych podejmuje się decyzje o zagrożeniach meteorologicznych. Mimo to zagrożenie w Bogatyni było nie do przewidzenia - mówi "Rzeczypospolitej" były szef Rządowego Centrum Bezpieczeństwa Przemysław Guła. Dodaje, że tego co się tam stało nie wykryłby żaden radar. Natomiast sytuację podczas majowej powodzi można było przewidzieć - uważa Gdula, ale jak dodaje, zawiodły kompetencje niektórych ludzi.