PolskaDziś rusza protest lekarzy. Co nas czeka?

Dziś rusza protest lekarzy. Co nas czeka?

Lekarze przystępują 1 lipca do ogólnopolskiego protestu. Przedstawiciele środowiska lekarskiego sprzeciwiają się w ten sposób karom za błędne wypisywanie recept na leki refundowane. Wracają pieczątki "Refundacja leku do decyzji NFZ". W ocenie szefowej NFZ, rząd i Fundusz chciały kompromisu z lekarzami, jednak został on odrzucony.

Dziś rusza protest lekarzy. Co nas czeka?
Źródło zdjęć: © PAP | Lech Muszyński

Lekarze mają prowadzić swój protest na pięć sposobów. Podstawową formą ma być wypisywanie leków zgodnie z "najlepszą wiedzą medyczną lekarzy" na drukach opracowanych przez Naczelną Izbę Lekarską. Mają również powrócić do pieczątek - "Refundacja leku do decyzji NFZ". Kolejną formą ma być używanie, wszędzie tam, gdzie to jest możliwe, międzynarodowych nazw leków - zgodnie z przepisami ustawy. Dodatkowo lekarze mają przepisywać leki spoza listy refundacyjnej oraz nie wpisywać kodów NFZ na normalnych wzorach recept.

Protest wynika z braku istotnych porozumień pomiędzy środowiskiem lekarzy a stroną rządową i Narodowym Funduszem Zdrowia.

Według przewodniczącego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy rząd, tworząc zapisy refundacyjne, działa na szkodę nie tylko lekarzy, ale również pacjentów. Krzysztof Bukiel podkreślił, że system ten ma na celu zastraszanie lekarzy oraz zmniejszenie dostępu pacjentów do leków refundowanych. Zaznaczył, że środowisko nie wyraża zgody na dalsze funkcjonowanie takich zapisów.

Bukiel powiedział także, że zarówno lekarze, jak i związkowcy nie popierają oszustw w swoim środowisku, jednak obecne prawo nie zwalcza tej patologii, a nakłada sankcje na tych, którzy działają uczciwie. W jego ocenie NFZ zależy na sytuacji, w której refundacji będzie coraz mniej.

Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Konstanty Radziwiłł przypomniał, że w tej sprawie środowisko skierowało list do NFZ. Zawarta była w nim prośba o wyjaśnienie całej sytuacji oraz prośba o zmiany. Radziwiłł zaznaczył, że NFZ do tej pory nie odpowiedział na postulaty, stąd decyzja lekarzy o proteście.

Medycy sprzeciwiają się karze umownej w wysokości 200 złotych za wszelkie najdrobniejsze błędy na recepcie na lek refundowany. Druga kwestia to umożliwienie podpisywania aneksów do umów dotyczących recept refundowanych, przez lekarzy, którzy nie zgodzili się na wcześniejsze umowy, mówiące o karach za błędy w receptach.

Stanowisko NFZ

Prezes NFZ Agnieszka Pachciarz na spotkaniu z dziennikarzami podkreślała, że kary dla lekarzy "mają co do zasady służyć wychwyceniu skrajnych przypadków". - Przedstawiliśmy liberalny i bardzo konkretny katalog kar, którego celem są dwie rzeczy: chronienie praw pacjenta oraz ochrona dokumentu, zasad wystawiania recept. Recepta jest specjalnym dokumentem - mówiła. Oczekiwania, jakie przy okazji wymieniła to: "że lekarze będą prowadzili dokumentację medyczną pacjenta, żeby nie wydawali osobom trzecim recepty, żeby ten dokument był właściwie chroniony".

- Z około dziesięciu propozycji Naczelnej Rady Lekarskiej uwzględniliśmy w całości osiem. Wydawało się, że to dość dużo - zwróciła uwagę Pachciarz, mówiąc o dyskusji na temat kar za niewłaściwe wypisanie recept na leki refundowane.

Przypomniała, że odpowiedzialność za błąd w recepcie "była od 2007 roku, we wszystkich umowach". - Jeżeli byłby błąd jakikolwiek w recepcie, lekarz był wówczas obciążony zwrotem refundacji. Zwrot refundacji jest wyrzucony, zgodnie z oczekiwaniem lekarzy, i są kary umowne, z możliwością, jak nigdy, zmniejszenia tychże kar - mówiła w sobotę prezes NFZ.

- Mam dzisiaj wrażenie, że jakiejkolwiek byśmy propozycji nie przedstawili, ona nie zostałaby ostatecznie zaakceptowana - dodała Pachciarz. - Mam też wrażenie, że tylko całkowite zwolnienie z odpowiedzialności jest tym, co satysfakcjonuje część środowiska lekarskiego. Oczywiście na to nigdy zgodzić się nie możemy - powiedziała.

Nowa lista leków refundowanych

1 lipca wchodzi w życie nowa lista leków refundowanych. Znalazły się na niej od wielu lat oczekiwane przez pacjentów analogi insulin długo działających oraz lek stosowany w leczeniu jaskry. Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz podkreślił, że analogi będą tańsze trzykrotnie dla chorych na cukrzycę typu pierwszego.

Prezes Polskiego Stowarzyszenia Diabetyków Andrzej Bauman podkreślił, że Polska jest ostatnim krajem w Europie, który nie refundował analogów insulin długo działających. - Decyzja ministerstwa to krok w dobrym kierunku. Szkoda, że refundacja nie obejmie chociaż części chorych na cukrzycę typu drugiego - dodał Bauman.

Na liście nie znalazły się mimo oczekiwań chorych nowoczesne leki przeciwcukrzycowe z grupy preparatów inkretynowych. Pozwalają na odsunięcie w czasie leczenia insuliną. Trafiła tam natomiast nowa substancja stosowana w leczeniu jaskry, leki stosowane w leczeniu łuszczycy, dotychczas nierefundowane preparaty diety eliminacyjnej mlekozastępczej dla dzieci, które są alergikami.

Od stycznia leki refundowane mają urzędowe ceny i marże. Ministerstwo zdrowia prowadzi negocjacje cenowe z firmami farmaceutycznymi. W przypadku 450 leków pacjent będzie płacił w aptece mniej od grosza do ponad 700 złotych, jednak prawie 550 preparatów podrożeje. W niektórych przypadkach nawet o ponad 200 złotych.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (391)