Dziś "Dzień bez przekleństw", motyla noga!
Nadużywanie przekleństw i wulgaryzmów to wynik nieudolności, a nawet upośledzenia językowego - uważa profesor Jerzy Bralczyk. Językoznawca dodaje, że takim osobom powinno się współczuć. Dziś obchodzimy w Polsce "Dzień bez przekleństw".
Profesor Jerzy Bralczyk krytykuje obchodzenie takiego dnia. Jego zdaniem, codziennie powinniśmy mówić bez użycia przekleństw. Według Bralczyka, takie święto to sankcjonowanie własnych wypowiedzi. Prowadzi ono do wniosku, że dziś przeklinać nie powinniśmy, a codziennie możemy.
Językoznawca podkreśla, by odróżnić przekleństwo od wulgaryzmu. Jego zdaniem dawne przekleństwo to jednostka językowa, a dawne przeklinanie kogoś miało nawet archaiczną magię. Bralczyk dodaje, że wulgaryzm jest z kolei jednostką słownikową i w słowniku powinien pozostać.
Według statystyk, dwie trzecie Polaków używa brzydkich słów. Za ich pomocą wyrażamy gniew i rozładowujemy emocjonalnie napięcie. Językoznawcy, choć dbają o piękną mowę, przyznają: czasem nie da się nie przekląć.