Dziewulski: kierowca mógł złapać pobocze i wtedy żadna opona nie pomoże
• Były antyterrorysta: mało prawdopodobne, aby założono złe opony
• Szef MSWiA: BOR ma już swoją hipotezę
• W prezydenckiej limuzynie pękła tylna opona
• Incydent wydarzył się na autostradzie A4, nikomu nic się nie stało
• Auto i opona zostaną poddane badaniom
05.03.2016 | aktual.: 05.03.2016 16:23
- Gdyby samochód miał opony dedykowane do pojazdu, to nie ma możliwości gwałtownego ujścia powietrza, a gdyby nawet była taka możliwość, to ta opona gwarantuje prawidłowy tor jazdy. Dlatego zakładam, że albo była niewłaściwa opona, albo kierowca złapał pobocze i próbował się ratować - stwierdził w programie "Wstajesz i wiesz" stacji TVN24, Jerzy Dziewulski, były antyterrorysta.
- To histeryczne opowiadanie polityków, że opona nie ma prawa zostać przebita... Otóż ma prawo, problem polega na tym, jak się później zachowa samochód i czy ma zgodne z normą opony - podkreślił Dziewulski.
Zdaniem byłego szefa ochrony prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego zgodnie z wytycznymi producenta w autach specjalnych dla wysokich urzędników państwowych powinny być zakładane opony Pax. Dziewulski ocenił, że jest mało prawdopodobne, aby obsługa aut Biura Ochrony Rządu założyła niewłaściwe opony na felgi rządowej limuzyny. Stąd jego wniosek o innej przyczynie incydentu.
- Kierowca mógł złapać wewnętrzne pobocze autostrady, następnie korygował jakimś dość ostrym manewrem kierownicy tor jazdy i samochód postawiło w poprzek jazdy. Powoduje to, że wektor siły pcha samochód bokiem, a jeśli jeszcze hamulce są zaciśnięte - zapewniam, że żadna opona nie pomoże - ocenił Dziewulski na antenie TVN24.
Dziewulski przypomniał, że nim auta, którymi poruszają się najważniejsze osoby w Polsce, wyjadą w trasę, to są dokładnie sprawdzane, także przez kierowców.
"BOR ma swoją hipotezę"
Szef MSWiA Mariusz Błaszczak, któremu podlega BOR, powiedział z kolei, że samochód, w którym pękła opona, jest bezpieczny, był używany przez kilka lat i wielokrotnie sprawdzany. Błaszczak powiedział, że przyczyny zdarzenia będą wyjaśniane. Dopytywany o ewentualną dymisję szefa BOR, jeśli komisja wykaże zaniedbania w Biurze, Błaszczak odpowiedział, że "wskazani zostaną odpowiedzialni za błędy i za zaniechania, jeżeli takie były".
Szef MSWiA przyznał w TVN24, że BOR ma już hipotezę na temat przyczyn zdarzenia, ale nie chciał o niej mówić, argumentując, że nie jest ona jeszcze sprawdzona.
Reporter RMF FM skontaktował się z szefem Biura Ochrony Rządu płk. Andrzejem Pawlikowskim, który stwierdził, że to "niecodzienne i zastanawiające zdarzenie". - Tu chodzi o samochód pancerny, dlatego też sam jestem ciekaw, co było przyczyną pęknięcia tej opony - powiedział Pawlikowski.
Incydent na autostradzie
Prezydent uczestniczył w piątek w Karpaczu w woj. dolnośląskim w mistrzostwach Polski parlamentarzystów i samorządowców w narciarstwie alpejskim. Jak poinformowała prezydencka kancelaria "w trakcie przejazdu kolumny prezydenckiej w jednym z pojazdów uległa uszkodzeniu opona". Incydent wydarzył się w okolicach Lewina Brzeskiego k. Opola.
- Auto wpadło w poślizg i zjechało do rowu. To było auto, którym ja jechałem. Taka sytuacja teoretycznie nie powinna się zdarzyć - powiedział prezydent dla "Faktów" TVN. Prezydent podkreślił, że kierowca, funkcjonariusz Biura Ochrony Rządu, "zachował się wzorowo", zdołał opanować samochód, który nie uderzył ani w bariery drogowe, ani w samochody jadące po pasie obok. - Można powiedzieć: rzeczywiście superfachowiec - dodał Duda. Po zdarzeniu Andrzej Duda został natychmiast przesadzony do innego samochodu w kolumnie.
Prezydent zaznaczył, że samochód musi zostać zbadany. - Teoretycznie taka sytuacja nie powinna się zdarzyć, więc rozumiem, że muszą być przeprowadzone rutynowe badania także tej opony, która się rozleciała kompletnie i będzie to sprawdzone - powiedział.