ŚwiatDziennikarz z Kazachstanu ostrzega przed zaostrzeniem konfliktu

Dziennikarz z Kazachstanu ostrzega przed zaostrzeniem konfliktu

- Problem w Kazachstanie nie polega jedynie na tym, że rząd nagle podwyższył ceny gazu. Mieszkańcy chcą po prostu podnieść swój poziom życia — wyjaśnia Igor Winiawski, pochodzący z tamtego państwa dziennikarz. Jego zdaniem zewnętrzna interwencja wojskowa jedynie zaogni trwające od kilku dni protesty.

Dziennikarz z Kazachstanu: Mieszkańcy chcą po prostu podnieść swój poziom życia
Dziennikarz z Kazachstanu: Mieszkańcy chcą po prostu podnieść swój poziom życia
Źródło zdjęć: © PAP |

Głównym powodem trwających od kilku dni gwałtownych protestów w Kazachstanie, są spore podwyżki cen gazu. Wzburzeni mieszkańcy, którzy wyszli na ulice potwierdzili, że niezadowolenie wynika także z ogólnej polityki rządu.

W czwartek 6 stycznia międzynarodowe agencje prasowe informowały o licznych oddziałach żołnierzy, wspieranych przez kilkanaście transporterów opancerzonych, które pojawiły się w na centralnym placu Ałmatów — największym mieście Kazachstanu — będącym jednym z głównych ognisk zamieszek. Z kolei policja ogłosiła, że "dziesiątki uczestników zamieszek zostały wyeliminowane", a ich tożsamość jest obecnie identyfikowana.

Dziennikarz z Kazachstanu: Mieszkańcy chcą po prostu podnieść swój poziom życia

Pochodzący z Kazachstanu Igor Winiawski, który jest dziennikarzem TV Biełsat przyznał, że ciężko dokładnie opisać co dzieje się w jego ojczystym kraju.

- Nie mam stałego kontaktu z kolegami, ani z rodziną. Tym, co do nas dociera, są informacyjne kawałki. Nie wiemy, czy i ile osób zginęło, bo w tej kwestii państwowym mediom nie można wierzyć. Rządzący nie chcą słyszeć, że coś złego dzieje się wśród ludzi. Nie odpowiadają na to, czego się domagają. Problem nie polega jedynie na tym, iż nagle wprowadzono podwyżki cen gazu — powiedział w rozmowie z "Polsat News".

Winiawski podkreślił, że konflikt Kazachów z władzami ich kraju trwa od kilkunastu lat, ponieważ zwykli ludzie chcą "po prostu podnieść swój poziom życia". Aby się utrzymać w Ałmatach trzeba wydawać porównywanie tyle, ile w Warszawie, na co nie stać przeciętnej Kazachskiej rodziny. Dziennikarz zaznacza, że sytuacja w mniejszych miasteczkach i wsiach również jest dramatyczna.

- Wedle oficjalnej statystyki, tamtejsza średnia krajowa wynosi 600 dolarów, gdy w rzeczywistości jest to 200-300 dolarów. Za takie pieniądze nie da się utrzymać rodziny - stwierdził.

Winiawski: Gospodarka Kazachstanu wymaga reformy tak jak system polityczny

W ramach Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym Rosja potwierdziła wysyłanie do Kazachstanu "pokojowego wojska". Do misji włączył się również Tadżykistan. Zdaniem Winiawskiego nie jest to powód do wytchnienia.

- Kazachowie wiedzą, jak takie "pokojowe wojska" wyglądają. Obawiam się, że może dojść do większych starć pomiędzy tymi siłami a zwykłymi ludźmi. Prezydent Kasym-Żomart Tokajew zawołał obce armie, bo nie daje sobie rady z własnym narodem - podkreślił dziennikarz na łamach "Polsat News".

W ostatnich dniach rząd Kazachstanu pochwalił się przywróceniem limitów cen na gaz, ale Winiawski uważa, że jest to rozwiązanie krótkoterminowe, ponieważ stało się to "szlakiem nacisku na przedsiębiorstwa". Zdaniem dziennikarza TV Biełsat w Kazachstanie należy "przebudować nie tylko gospodarkę, ale i system polityczny".

Źródło: PAP

Źródło artykułu:WP Wiadomości
kazachstanprotestyałmaty
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (241)