Dziennikarka zapytała zastępcę Biedronia o szczegóły afery pedofilskiej. Usłyszała, że "jest homofobką"
- Nie byłoby tego artykułu, gdyby prezydentem Słupska nie był gej - oświadczyła w rozmowie z dziennikarką "Newsweeka" wiceprezydent Słupska Krystyna Danilecka-Wojewódzka. To reakcja na pytania dotyczące anonimu ws. pedofilii, który w ratuszu zignorowano.
- Dyrektorka ośrodka powiedziała mi, że anonim nie wydaje się jej wiarygodny. Jak zapewniała, atmosfera wokół tego instruktora była dobra, a wcześniej nie było żadnych zastrzeżeń do jego pracy - tłumaczyła w rozmowie z dziennikarką "Newsweeka" Krystyna Danilecka-Wojewódzka.
Anonim, który przysłano do nadzorowanego przez ratusz Słupskiego Ośrodka Kultury, uderzał w jednego z instruktorów tańca. Z jego treści wynikało, że 34-letni Paweł K. to zboczeniec i rozpijający dzieci alkoholik, który ma romans z 14-latką. Z ustaleń śledczych wynika, że co najmniej niektóre z tych oskarżeń są prawdziwe.
Ratuszowi zarzuca się, że chociaż został poinformowany o anonimie, to nic z nim nie zrobił. Afera z tancerzem wyszła na jaw, bo donos przesłano również na policję, gdzie zaczęto badać sprawę. Jednak wiceprezydent Słupska upiera się, że "treść anonimu nie zawierała żadnych wiarygodnych przesłanek".
- Anonimowo można wszystko napisać i oczernić człowieka - stwierdziła Danilecka-Wojewódzka. I dodała, że dyrektor Słupskiego Ośrodka Kultury "wdrożyła drobiazgowy nadzór nad pracą instruktora" i rozmawiała z rodzicami. Ale ci twierdzą, że szefowa placówki zapytała jedynie o ewentualne zastrzeżenia do zajęć, nie wspominając o podejrzeniach dotyczących wykorzystywania seksualnego.
Biedroń niewzruszony. Chwali wiceprezydent
Dalsza rozmowa na ten temat była dla wiceprezydent niewygodna. Zarzuciła dziennikarce, że jest homofobką i dodała, że "nie wie, skąd się bierze w niej takie homofobiczne zniewolenie, że jeżeli w Słupsku coś się dzieje, a takie historie są w całej Polsce, to jest proste skojarzenie, że jeśli prezydent miasta jest gejem, to znaczy, że na pewno ukrywa pedofilię".
Niezrażona uwagą, że sprawa dotyczy wykorzystywania dzieci, a orientacja seksualna prezydenta nie ma nic do rzeczy, Danilecka-Wojewódzka stwierdziła, że "nie byłoby tego artykułu, gdyby prezydentem Słupska nie był gej".
Prezydent miasta twierdzi, że chociaż anonim wpłynął do ośrodka w lutym, o wszystkim dowiedział się dopiero w maju, gdy instruktora aresztowano. I zapewnił, że jego wiceprezydent nie musiała zawiadamiać o jego treści prokuratury. Dodał, że jeśli odejdzie do "krajowej polityki", to Danilecka-Wojewódzka będzie świetnym kandydatem na prezydenta.
Źródło: "Newsweek", WP
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl