Zełenski przedstawił mu listę. Premier Bułgarii odpowiada

- Bułgaria nie wyśle walczącej z Rosją Ukrainie sprzętu wojskowego, który jest potrzebny w naszym kraju - ogłosił w piątek w parlamencie premier Bułgarii Nikołaj Denkow. Stało się to dzień po wizycie prezydenta Ukrainy, który prosił Bułgarię o wsparcie w zakresie sprzętu militarnego.

Prezydent Ukrainy i premier Bułgarii podczas spotkania w Sofii
Prezydent Ukrainy i premier Bułgarii podczas spotkania w Sofii
Źródło zdjęć: © PAP

07.07.2023 | aktual.: 07.07.2023 19:18

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Premier Denkow odpowiedział na interpelację poselską, wywołaną wcześniejszą wypowiedzią ministra obrony Todora Tagerewa.

Tagarew poinformował, że podczas czwartkowej wizyty w Sofii prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przedstawił stronie bułgarskiej listę sprzętu wojskowego i uzbrojenia, którego potrzebuje jego kraj. Na liście zawarte było "wszystko oprócz statków powietrznych" - stwierdził minister.

Premier Denkow potwierdził słowa ministra Tagarewa, lecz zapewnił, że "Bułgaria nie wyśle Ukrainie żadnego sprzętu, którego brak odbiłby się negatywnie na zdolnościach obronnych kraju".

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Wszystko, co przygotowujemy do przekazania Ukrainie, uzgadniane jest wspólnie z siłami zbrojnymi. Nie zostanie wysłane nic, co naruszyłoby możliwości obronne naszego kraju zgodnie z wymaganiami wojskowymi i wojskowo-technicznymi - stwierdził premier.

Denkow zapewnił, że Bułgaria nie przekaże Ukrainie systemów obrony powietrznej S-300, ponieważ nie posiada ich zamiennika, a gwarantują one bezpieczeństwo kraju, w tym elektrowni atomowej w Kozłoduju.

- Z pewnością nie przekażemy systemów obrony przeciwlotniczej, co sprawiłoby, że niebo nad Bułgarią byłoby bezbronne - podkreślił premier.

Burzliwy finał spotkania z prezydentem Bułgarii

Analogiczne stanowisko przedstawił prezydent Bułgarii Rumen Radew w czasie czwartkowego spotkania z prezydentem Zełenskim. Spotkanie kończyło się w burzliwej atmosferze po tym, jak prezydent Ukrainy wytknął swojemu rozmówcy nieodpowiednie postrzeganie agresji rosyjskiej.

- To nie jest konflikt, lecz wojna - powiedział Zełenski. - Gdyby to był konflikt, naszego kraju nie opuszczałyby miliony ludzi. Na naszym terytorium toczy się wojna - podkreślił ukraiński przywódca. - Co by pan zrobił, gdyby - nie daj Bóg - był pan na moim miejscu i nie pomagaliby wam (...) ludzie, którzy mają takie same wartości jak wasze? Powiedzielibyście Putinowi: bierz bułgarskie terytorium? - zapytał Zełenski.

Czytaj także: