#dziejesienazywo Wojciech Szewko: USA miały informację o działaniach szykowanych w Turcji
W tej chwili wiemy, że były symptomy (wskazujące, że w Turcji może dojść do puczu - przyp. red.) - powiedział w programie #dziejesienazywo dr Wojciech Szewko, ekspert ds. Bliskiego Wschodu. - CBS podało, że zarówno Departament Stanu USA, jak i CIA, miały informacje o szykowanych jakichś działaniach, które miały zapobiec zapowiadanej na sierpień zmianie w strukturach dowodzenia i prawdopodobnym czystkom. Jednak spodziewano się, że jeżeli do czegokolwiek dojdzie, do jakichś niepokojów, ruchów kadrowych czy jakiegoś buntu, to później, na początku sierpnia, w momencie kiedy zmiany zostaną już wprowadzone - wyjaśnił ekspert.
16.07.2016 | aktual.: 16.07.2016 20:37
Jak mówił Wojciech Szewko, "to wygląda tak, jakby ten pucz był naprędce przygotowywany". - Jeżeli to jest prawdą co podawał Departament Stanu czy CIA, że spodziewano się tego w sierpniu, to coś jakby przyśpieszyło te działania. Nie przygotowano ani zaplecza politycznego, ani również wojskowo to było nieprzygotowane, a Erdogan był na wolności - podkreślał ekspert ds. Bliskiego Wschodu.
Podobnego zdania była Katarzyna Górak-Sosnowska, arabistka z SGH. - Coś dziwnego musiało się wydarzyć, bo przynajmniej z punktu widzenia widza przed telewizorem, wydawało się to strasznie nieefektywnie zrobione - podkreślała w programie #dziejesienazywo.
Wojciech Szewko zwrócił też uwagę, że był to "bardzo dziwny pucz, bo chwilę po wystąpieniu Erdogana ze wszystkich meczetów wezwano do dżihadu, wyjścia na ulicę, synchronicznie w tym samym czasie". - Ja nie wiem, czy gdyby do czegokolwiek doszło w Warszawie, czy by się udało skoordynować powiedzmy 20 parafii w ciągu pięciu minut, żeby zaczęły bić dzwony. To było rzeczywiście dziwne. Ta spontaniczność ulicy, że we wszystkich miastach zwolennicy partii AKP ruszyli z flagami. Tak naprawdę kilka minut po przemówieniu Erdogana zwinęła się ochrona lotniska Ataturka, gdzie przecież to ona miała nie dopuścić do lądowania prezydenta - wskazywał ekspert.
Zapytany, czy zamach stanu to prowokacja prezydenta Turcji, Szewko odpowiedział: - Czy Erdogan jest zdolny do czegoś takiego? Oczywiście, że tak. Jest to postać wyjątkowo sprawna i wybitna, co do tego nie ma wątpliwości. Dzięki temu puczowi on będzie mógł przeprowadzić w najbliższych tygodniach czy miesiącach dowolne zmiany. Będziemy mieli zmiany głębokie w armii, zmiany konstytucyjne. Nie będzie oporu społecznego ani politycznego przed głębszymi nawet zmianami konstytucji, niż były zapowiadane. Zdaniem eksperta, prezydent Erdogan otrzymał od tej pory mandat polityczny. - Wszystkie partie polityczne poparły jednak rząd. Nawet te, które do tej pory były przez rząd zwalczane i zwalczały aktywnie rząd. To jest wielki sukces - powiedział Szewko.
Jego zdaniem "geopolitycznie się nic nie zmieni". - To tylko da silniejszy mandat Erdoganowi do rozgrywania tych gier, które doprowadzą do tego, że Turcja będzie mocarstwem globalnym chociaż nie ma jeszcze takiej siły gospodarczej i militarnej - zaznaczył.
- Jedyna siła, która miała być gwarantem stabilizującym Turcję w razie naruszenia porządku demokratycznego, to armia. I teraz armia weszła do gry i dostała po nosie właściwie w ciągu jednej nocy - zauważyła z kolei Katarzyna Górak-Sosnowska.
Arabistka z SGH podkreśliła, iż "my też przymykaliśmy oko na różne rzeczy, które się działy wewnątrz Turcji". - Będziemy to robić jeszcze bardziej, a Erdogan będzie miał większe możliwości, żeby jeszcze bardziej skutecznie i fajerwerkowo grać na nosie i trzymać te wszystkie sznureczki i pociągać nimi jak będzie chciał: samozwańczego Kalifatu, rosyjski, Unii Europejskiej, amerykański i kurdyjski oczywiście - powiedziała.
W jej opinii, "u nas do takiej sytuacji raczej by nie doszło". - No ale gdzie, tak naprawdę, tak szybko reżim by się rozprawił z puczystami? I to jeszcze wyglądającymi dosyć groźnie około północy? - mówiła Górak-Sosnowska.
Wojciech Szewko podał w tym kontekście przykład Francji. - Proszę sobie wyobrazić, że prezydent Hollande wezwałby do obrony prezydenta Hollanda. Musiałby długo wołać i pukać od drzwi do drzwi, żeby ktoś wyszedł na ulice w jego obronie. A tutaj - Erdogan udowodnił, że w ciągu 15 minut ma pół narodu na ulicach i to ludzi, którzy nie bali się bez broni iść na czołgi i karabiny maszynowe - wskazał ekspert.
- Gdyby Erdogan wpadł na pomysł reaktywacji sułtanatu, to byśmy powiedzieli: właśnie zaczęło się to dzisiaj. Natomiast, jeśli chodzi o podręczniki, to prawdopodobnie do podręcznika spiskowców pt. "Jak nie robić puczu", byłby to dosyć solidny rozdział - mówił gość #dziejesienazywo.