Dziecięca pornografia dozwolona w ABW?
Wicedyrektor delegatury Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w Poznaniu na służbowym komputerze oglądał drastyczne zdjęcia pornograficzne z udziałem dzieci i zwierząt. Jego szefowie o tym wiedzieli, a mimo to dostał awans - wynika z akt sprawy, do których dotarł dziennika "Polska".
Przed rokiem gazeta ta ujawniła raport z wewnętrznej kontroli w Urzędzie Ochrony Państwa z 2002 roku. Z jego treści wynika, że podpułkownik M. przez wiele godzin dziennie oglądał strony z ostrą pornografią. Mimo że biegli potwierdzili posiadanie przez M. pornografii dziecięcej, śledztwo zostało umorzone. Ostatnio "Polska" dotarła do dokumentów, z których wynika, że mimo wiedzy o dość specyficznym "hobby" swego oficera szefostwo ABW nie widziało przeszkód, by go awansować.
Prokuratura również nie uznała skandalicznych zainteresowań oficera za przestępstwo. Nie wiadomo, dlaczego śledztwo zostało umorzone, bo utajniono większość akt, w tym uzasadnienie decyzji o umorzeniu.
M. nadal pracuje w ABW. Agencja odmawia wszelkich informacji na jego temat - czytamy w dzienniku "Polska".