Dzieci terroryzują sklepy za pomocą plastikowych pistoletów
Dwójka romskich dzieci sterroryzowała
plastikowymi pistoletami sprzedawczynie w brzeskich sklepach.
Jeden z napastników ma osiem, a drugi pięć lat, informuje "Nowa
Trybuna Opolska".
Czasem zdarza się, że dzieci wyciągają pistoleciki i wołają: "To jest napad!" I wtedy wszyscy się śmieją z takich żartów. Ale brzeskim ekspedientkom nie było do śmiechu. Dwaj mali Romowie wpadli do środka ze srebrnymi pistoletami i zaczęli strzelać plastikowymi kulkami. Jeden stał przy drzwiach, a drugi z krzykiem podbiegł do kasy i ją otworzył - opowiada sprzedawczyni. Był na tyle zorientowany, że wiedział, w które miejsce uderzyć, żeby wysunęła się szuflada z pieniędzmi... Na szczęście chłopiec nie sięgnął pieniędzy.
Kobiety odczuły skutki strzelaniny: ekspedientka dostała kulką w czoło, jedna z klientek została trafiona w ucho. To były duże zabawki, a uderzenia po kulkach naprawdę bolesne - relacjonują.
Chłopcy nie poprzestali na jednym ataku. Pobiegli na sąsiednią ulicę i wpadli do następnego sklepu. Tam również zaatakowali kobiety.
Zawiadomiona o sprawie policja bez trudu trafiła na dwójkę napastników. Przekazaliśmy ich rodzicom, ale wystąpiliśmy też do sądu rodzinnego i dla nieletnich - mówi Mirosław Dziadek, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Brzegu.
Chiński pistolet z kompletem amunicji kosztuje cztery złote. Wystrzelona kulka bez trudu przebija kartkę papieru. (PAP)