Dzieci straciły mamę, ona córkę. W mieście oburzenie po wyroku
Cały Krasnystaw trzęsie się z oburzenia na ten wyrok. Dzieci straciły matkę, zięć żonę. - To jest dla nas tak wielka strata - mówi WP Anna Grudzińska, mama Agnieszki, która zmarła po potrąceniu przez pijaną kierującą. Prokuratura oskarżyła ją o zabójstwo z zamiarem ewentualnym, ale sąd zdecydował inaczej.
Tragedia wydarzyła się w sobotni poranek 28 maja 2022 roku. Pani Agnieszka wsiadła na rower, w foteliku siedział jej 3-letni synek Ignaś. Razem mieli pojechać na zakupy. Ulicą Kościuszki w Krasnymstawie jechała Anna K. Kompletnie pijana kobieta siedziała za kierownicą toyoty rav4. Chwilę wcześniej zahaczyła o zaparkowane auto, następnie z impetem uderzyła w tył roweru. Auto następnie zderzyło się z renault.
45-letnia Agnieszka zmarła w szpitalu w Lublinie dwa dni po wypadku. Mały Ignaś miał więcej szczęścia, przeżył wypadek. Dziś chłopiec ma już 4,5 roku.
- Cały czas wspomina mamę. Mówi: babciu, a kiedy ja pójdę do nieba żeby mamie buzi dać - mówi w rozmowie z WP Anna Grudzińska, babcia chłopca i mama tragicznie zmarłej Agnieszki.
- Tego dnia wnuczka do mnie zadzwoniła. Dojechałam na miejsce, byłam przy tym i wszystko widziałam - dodaje pani Anna. Kobieta przyznaje jednak, że wspominanie momentu wypadku jest dla niej bardzo trudne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wypadek w Krasnymstawie. Prokurator oskarżał o zabójstwo
Kiedy przebadano kierującą toyotą Annę K., okazało się, że ma aż 3,5 promila alkoholu w organizmie. Tego dnia wracała od koleżanki, gdzie piła do późnej nocy. Prokurator oskarżył kobietę o zabójstwo z zamiarem ewentualnym i usiłowanie zabójstwa. Sąd był jednak innego zdania. W czwartek skazał 60-latkę nie za zabójstwo, a tylko za spowodowanie wypadku drogowego, którego następstwem była śmierć jednej osoby i spowodowanie ciężkich obrażeń ciała u drugiej. Ponadto za prowadzenie pojazdu po pijanemu oraz znieważenie i naruszenie nietykalności cielesnej policjanta. W sumie 8 lat więzienia i dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów.
- To jest kpina - uważa Anna Grudzińska, mama pani Agnieszki. - Ja w tej chwili już nie mogę wyjść nawet do miasta. Cały Krasnystaw się trzęsie z oburzenia na ten wyrok. Dzieci straciły matkę, zięć żonę. To jest dla nas tak wielka strata. A ona za kilka lat wyjdzie z więzienia - mówi.
Mąż pani Agnieszki - Rafał, również jest poruszony niskim, jego zdaniem, wymiarem kary. - Samochód w rękach nietrzeźwej osoby jest jak narzędzie zbrodni - mówił WP w kwietniu tego roku, kiedy ruszał proces Anny K.
Dlatego po konsultacji z pełnomocnikiem, rodzina już teraz zapowiada złożenie apelacji.
- To było cudowne dziecko. I przy kościele, przy Bogu i przy dzieciach, niesamowicie rodzinna, opiekuńcza dla starszych ludzi - wspomina córkę Anna Grudzińska.
Pani Anna oprócz synka Ignasia zostawiła także trzy starsze córki, dzisiaj są w wieku 12, 17 i 23 lat.
Czytaj także:
Paweł Buczkowski, dziennikarz Wirtualnej Polski