PolskaDziałaczki środowisk homoseksualnych i parlamentarzyści PiS zawarli ugodę

Działaczki środowisk homoseksualnych i parlamentarzyści PiS zawarli ugodę

Działaczki organizacji środowisk
homoseksualnych i parlamentarzyści PiS - poseł Jacek Tomczak i
senator Przemysław Alexandrowicz - zawarli przed
Sądem Rejonowym w Poznaniu ugodę w sprawie wypowiedzi tych
polityków na temat homoseksualizmu.

04.09.2006 | aktual.: 04.09.2006 15:46

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Chodzi o słowa, jakie padły podczas konferencji prasowej 7 listopada 2004 roku, dotyczącej stanowiska Prawa i Sprawiedliwości na temat Marszu Równości. Alexandrowicz był wówczas przewodniczącym Rady Miasta Poznania, a Tomczak radnym. Wspólnie z kilkoma innymi politykami PiS skrytykowali wtedy ideę tego marszu. Alexandrowicz powiedział wówczas: Obawiamy się, że będzie to propagowanie odmiennych zachowań seksualnych, Tomczak zaś: Chodzić może także o promowanie takich skłonności jak pedofilia, nekrofilia i zoofilia. Wypowiedzi te - zdaniem działaczek - naruszyły dobra ich i innych osób o orientacji homoseksualnej. W wytoczonym procesie domagały się od obu polityków publikacji oświadczenia w ogólnopolskich dziennikach, w którym wyrażą oni ubolewanie z powodu swych wypowiedzi. Za publikację mieliby zapłacić pozwani.

Zgodnie z treścią ugody, w poniedziałek 11 września w południe, parlamentarzyści PiS podczas specjalnie zorganizowanej konferencji prasowej w Poznaniu, mają wygłosić oświadczenie, w którym wyjaśnią całą sprawę.

Poseł Tomczak przesłał treść oświadczenia, ustaloną w ramach ugody: "Przemysław Alexandrowicz i Jacek Tomczak oświadczają, iż nie porównywali ani nie mieli zamiaru porównywać homoseksualizmu do pedofilii, zoofilii i nekrofilii. Wyrażają ubolewanie wobec tego, że sformułowania zawarte w relacjach z konferencji prasowej w listopadzie 2004r. mogły sugerować, iż dokonano takiego porównania".

Jedna z oskarżycielek, Sandra Rutkiewicz powiedziała PAP, że jest zadowolona z podpisania ugody i że "generalnie nie zależało jej na wielkim procesie, tylko na społecznym nagłośnieniu problemu".

W czasie procesu parlamentarzyści PiS nie przyznawali się do winy. Mówili, że ich słowa zostały źle zrozumiane, a dziennikarze nie autoryzowali ich wypowiedzi z konferencji prasowej.

Oskarżycielki podkreślały, że jako osoby o orientacji homoseksualnej poczuły się obrażone i znieważone wypowiedziami "powszechnie znanych polityków". Jedna z nich mówiła, że porównywanie homoseksualizmu ze zboczeniem, jakim jest pedofilia, może doprowadzić do agresji wobec homoseksualistów.

To drugi proces w tej sprawie. Poprzednio - 20 maja 2005 r. - proces wszczęty na podstawie kilkudziesięciu prywatnych aktów oskarżenia sąd umorzył. W uzasadnieniu napisał, że wypowiedzi radnych były działaniem przysługującym im w ramach kompetencji radnych gminy, a wykonywanie takiej funkcji "zakłada potrzebę ujawniania swoich poglądów". Stwierdził też, że "homoseksualizm nie jest już uważany za chorobę, zboczenie czy dewiację, jest jednak pewnym odstępstwem od zwykłego porządku".

Rozpatrując odwołanie od tego wyroku, poznański sąd okręgowy uznał, że w czasie procesu popełniono błędy formalne. Uchylił wyrok i nakazał sprawę rozpatrzyć ponownie.

Źródło artykułu:PAP
Komentarze (0)