Dyskryminacja polskich rodziców? Rzecznik będzie ich bronił
Rzecznik Praw Dziecka poprosił MSZ o informację, ilu polskich rodziców skarży się w konsulatach na zagraniczne służby socjalne. Według RPD Polacy mieszkający w Niemczech, Wielkiej Brytanii i Norwegii żalą się na nieuzasadnione ingerencje służb w relacje rodzice-dzieci.
23.10.2012 | aktual.: 23.10.2012 16:40
Rzecznik w piśmie podkreślił, że do jego biura od kilku lat systematycznie docierają liczne, niepokojące sygnały od Polaków mieszkających z dziećmi poza granicami Polski.
Za granicą odbierają Polakom dzieci
Wyjaśnił, że dotyczą one decyzji podejmowanych przez służby socjalne i sądy obcych państw, które ingerują w stosunki między rodzicami a dziećmi. - Skutkiem tych postanowień jest zabranie dzieci spod opieki rodziców, zakaz kontaktów z dziećmi, a także ograniczenie lub pozbawienie władzy rodzicielskiej - podkreślił. Dodał, że najczęściej przypadki ingerencji ze strony obcych instytucji mają miejsce w Niemczech, Norwegii oraz Wielkiej Brytanii.
Rzecznik zwrócił uwagę, że obywatele polscy podnoszą, że niejednokrotnie nie są informowani przez wspomniane instytucje o przyczynach odebrania im dziecka lub ustanowienia zakazu kontaktów z dzieckiem ani o miejscu, w którym małoletni przebywa po odebraniu go rodzicom.
- Takie postępowanie rodzi podejrzenie, że działania służb nie są podyktowane dobrem dziecka ani oparte na rzetelnej i obiektywnej ocenie sytuacji dziecka w rodzinie, lecz wynikają z błędnego założenia, że polscy rodzice nie realizują należycie swoich obowiązków w ramach pieczy rodzicielskiej i nie są w stanie zapewnić swoim dzieciom godziwych warunków życia - ocenił rzecznik i dodał, że w ocenie skarżących stanowi to przejaw dyskryminacji wobec obywateli polskich.
Czy MSZ zajmuje się skargami?
Michalak zwrócił się wobec tego do ministra spraw zagranicznych z prośbą o informacje, jaka liczba tego typu skarg wpłynęła do konsulatów w Niemczech, Wielkiej Brytanii i Norwegii w latach 2009-2011 oraz czego one najczęściej dotyczyły.
Rzecznik zapytał także, czy opisane zjawisko nasila się w ostatnich latach, czy też maleje oraz "czy w ocenie polskich konsulów działania zagranicznych służb socjalnych są zazwyczaj uzasadnione i mają na celu zabezpieczenie najlepiej pojętego interesu dziecka, czy też mogą wskazywać na zbyt pochopną reakcję, nieadekwatną do sytuacji, w jakiej znajduje się dziecko".
- Czy polscy konsulowie spotkali się z przypadkami przekraczania uprawnień przez zagraniczne instytucje stojące na straży praw dziecka, a jeśli tak, to gdzie, i czy podejmowali interwencję w organach nadzoru nad tymi instytucjami i z jakim efektem - czytamy w liście do szefa MSZ.