Dyrektor zdegradowany za tekst z niemieckiej prasy
Paszkwil na braci Kaczyńskich, opublikowany w niemieckiej gazecie, stał się prawdopodobnie przyczyną dymisji Pawła Dobrowolskiego, dyrektora Departamentu Systemu Informacji - pisze "Życie Warszawy".
01.07.2006 | aktual.: 01.07.2006 04:15
Paweł Dobrowolski, wieloletni rzecznik prasowy MSZ, a ostatnio dyrektor Departamentu Systemu Informacji, wczoraj nieoczekiwanie został zwolniony ze stanowiska. Nie znam powodów, nikt mnie o nich nie poinformował. Nie chcę tego komentować- powiedział "ŻW" Dobrowolski.
Jak udało się ustalić "ŻW", Dobrowolski poleciał prawdopodobnie za to, że na stronie internetowej resortu ukazał się skrót artykułu opublikowanego 26 czerwca w niemieckiej gazecie "Die Tagesszeitung". Tekst pod tytułem "Młody polski kartofel. Dranie, które chcą rządzić światem. Dzisiaj: Lech "Kaczę" Kaczyński" jest rzeczywiście wyjątkowo złośliwy.
Polscy dyplomaci z Berlina w przesłanym do Warszawy komentarzu tekstu podkreślili, że "środki stylistyczne zastosowane w nim są trudno zrozumiałe nawet dla Niemców". Nie ma wątpliwości, że autor starał się, by tekst był obraźliwy dla głowy polskiego państwa. "Niemiecka opinia publiczna nie wierzyła własnym oczom - oto polski prezydent nie sięga niemieckiej głowie państwa do kolan, na Targach Książki w Warszawie nie zwraca nań uwagi, a niemieckiej kanclerz podaje, stojąc "przednią łapę" - zaczął niemiecki dziennikarz.
Jak zaznacza "ŻW", polska placówka dyplomatyczna w Berlinie wysłała tłumaczenie tekstu do MSZ w Warszawie, a tutaj została ona opublikowana w internetowym biuletynie "Media Światowe o Polsce". Wszystkie takie informacje są publikowane, by wiadomo było, co pisze się o Polsce i by można było reagować- mówi "ŻW" jeden z pracowników resortu. Za redakcję biuletynu odpowiada zespół, kierowany przez Pawła Dobrowolskiego- dodaje.
Dobrowolski dostał polecenie od minister Anny Fotygi, aby artykuł natychmiast usunąć. W piątek rano już go nie było na stronie. To jednak nie załatwiło sprawy. Dyrektor miał przygotować dla minister informacje, jak to się stało, że paszkwil pojawił się w internecie, ale zanim zdążył napisać raport, wręczono mu zwolnienie - pisze w "Życiu Warszawy" Aneta Stabryła.(PAP)