Dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Lublinie nie wiedział....czy ma kwarantannę
Jak ujawniliśmy w Wirtualnej Polsce dyr. Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Lublinie Zdzisław Kulesza miał zostać objęty kwarantanną i z tego powodu od tygodnia pracuje zdalnie. Mimo to widziany był na zakupach. Do złamania kwarantanny jednak nie doszło, gdyż, jak ustaliliśmy, dyr. pogotowia tak naprawdę...w ogóle nie był nią objęty przez Sanepid!
Kwarantanna i praca zdalna dyrektora
O tym, że dyr. Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Lublinie Zdzisław Kulesza został objęty kwarantanną, z powodu powrotu z zagranicznego urlopu i pracuje zdalnie, napisaliśmy w Wirtualnej Polsce w ubiegły poniedziałek.
I dyr. Kulesza, i Urząd Marszałkowski, któremu pogotowie podlega, informowali, że kwarantanna ma się formalnie skończyć 25 marca br. Do tego czasu dyrektor miał zdalnie zarządzać pogotowiem.
Sprawę nagłośniły też media lokalne. Pod artykułami w tej sprawie od razu pojawiły się liczne komentarze internautów, którzy twierdzili, że w poniedziałek, kiedy miała rozpocząć się ta kwarantanna, dyr. Kulesza był widziany na zakupach w jednym z marketów. Komentujący nie kryli oburzenia, że swoim zachowaniem naraził na zarażenie inne osoby.
Postanowiliśmy sprawdzić te informacje. Urząd Marszałkowski w Lublinie z jednej strony stwierdził, że nic nie wie o sprawie, a z drugiej, że wyjaśni ją po powrocie dyr. Kuleszy do pracy. W końcu jednak potwierdził nam te informacje, twierdząc, że jednak do złamania kwarantanny nie doszło:
- Z uzyskanej przed chwilą informacji wynika, że dyrektor wyszedł do sklepu w poniedziałek rano, a dwie godziny później otrzymał informację z Sanepidu o objęciu go domową kwarantanny - powiedział Wirtualnej Polsce rzecznik Urzędu Marszałkowskiego w Lublinie Remigiusz Małecki.
Nie rozwiewa to jednak wątpliwości, a nawet każe postawić kolejne pytania. Dyrektor pogotowia w poniedziałek był w sklepie, ale powodem objęcia go kwarantanną był jego powrót z zagranicy, który miał miejsce 4 dni wcześniej. Co więcej, zanim wyszedł on do sklepu, wystąpił do Urzędu Marszałkowskiego z wnioskiem o możliwość pracy zdanej i taką zgodę uzyskał. Dlaczego zatem mógł pójść na zakupy, ale nie do pracy?
- Wniosek o pracę zdalną złożyłem 16 marca br. o godz. 7.30 z ostrożności. Takie były zalecenia rządu, a także aby zapobiec ewentualnym insynuacjom w związku z pojawiającymi się doniesieniami medialnymi na mój temat. Mój pobyt w sklepie w tym dniu ok. godz. 9., trwał 3-4 minuty i zgodnie z prezentowanymi opiniami autorytetów medycznych nie stanowił zagrożenia epidemicznego. Kwarantanną zostałem objęty tego samego dnia o godz. 11.37 drogą telefoniczną - tłumaczy Zdzisław Kulesza w mailu, którego dostaliśmy w poniedziałek rano.
Nie odpowiada on jednak na pytanie, dlaczego, jak pisze "z ostrożności" wystąpił o możliwość pracy zdalnej, żeby nie narażać na ewentualne zarażenie swoich współpracowników, a "z ostrożności” nie został w domu, tylko poszedł po zakupy.
- Jednocześnie informuję, że po 7 dniach od powrotu do kraju na zlecenie Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Lublinie pobrano mi wymaz na obecność koronawirusa. Wynik testu na obecność Covid 19 jest ujemny – pisze dyr. Kulesza. Ale w momencie zakupów w sklepie jeszcze o tym nie wiedział.
Dyrektor zmienia wersję: kwarantanny nie było
Już po udzieleniu tych wyjaśnień mejlowo, dyr. Kulesza skontaktował się z nami telefonicznie i powiedział, że według informacji uzyskanych właśnie z Sanpeidu, formalnie...w ogóle nie miał kwarantanny i jego nazwisko nie widnieje w wykazie osób, które zostały nią objęte!
- To, że zostałem w domu, to był wyraz mojej dobrej woli - powiedział dyr. Kulesza.
- Pan Zdzisław Kulesza po powrocie do Polski poddał się dobrowolnej kwarantannie domowej. Nie była to kwarantanna obowiązkowa, ponieważ w kraju, w którym przebywał nie było zagrożenia koronawirusem, wrócił z niego przed 15 marca br. oraz po powrocie nie miał żadnych objawów. Ze względu na to, że kwarantanna jaką odbywał nie była obowiązkowa, nie ma podstaw do uznania, że ją złamał - poinformowała nas w poniedziałek mejlowo Magdalena Smolińska - Karnas, rzecznik prasowy wojewódzkiego Sanepidu w Lublinie.
Rzecz w tym, że jeszcze w poniedziałek rano dyr. Kulesza informował nas mejlowo, że taką kwarantanną przez Sanepid został objęty. Teraz tłumaczy to…nieporozumieniem:
- Byłem przekonany, że informacja telefoniczna pracownika PSSE w Lublinie z 16 marca br. jest dla mnie wiążąca. Zdementował to pracownik PSSE w Lublinie po rozmowie telefonicznej w poniedziałek ok. godz. 11.40 – tłumaczy dyr. Kulesza.
Wcześniej o tym, że dyrektor pogotowia został objęty kwarantanną przez Sanepid informował również rzecznik prasowy Urzędu Marszałkowskiego. Na nasze pytanie odpowiedział teraz krótko:
- Nie mamy, jako urząd, nic do dodania w tej sprawie – napisał Remigiusz Małecki.
Nie wiadomo, czy w tej sytuacji dyr. Kulesza dalej będzie zarządzał pogotowiem zdalnie czy wróci do pracy w siedzibie wojewódzkiej stacji pogotowia w Lublinie.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl