Dyrektor Służby Więziennej odwołany. To pokłosie ataku w Krakowie
Dyrektor generalny Służby Więziennej płk Andrzej Pecka został odwołany - przekazał na konferencji prasowej premier Donald Tusk. To pokłosie poniedziałkowej zbrodni w Krakowie, gdzie funkcjonariusz SW zamordował lekarza.
Co musisz wiedzieć?
- Po zabójstwie lekarza w Krakowie minister sprawiedliwości Adam Bodnar zawnioskował o odwołanie szefa Służby Więziennej płk Andrzeja Pecki.
- Sprawcą zabójstwa był bowiem funkcjonariusz służby. Wcześniej miały pojawiać się doniesienia o problemach z Jarosławem W.
- Donald Tusk przychylił się do wniosku Bodnara i odwołał płk Peckę.
We wtorek doszło do brutalnego ataku w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie. Funkcjonariusz służby więziennej Jarosław W. wtargnął do gabinetu dr. Tomasza Soleckiego i zaatakował go nożem. Lekarza nie udało się uratować.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Awantura wokół debaty w TVP. "Taka osoba nie powinna prowadzić"
Tusk: szef Służby Więziennej został odwołany
We wtorek minister sprawiedliwości Adam Bodnar zapowiedział wniosek o odwołanie płk. Andrzeja Pecki ze stanowiska dyrektora generalnego Służby Więziennej w związku ze sprawą, wskazując na liczne nieprawidłowości . Premier Donald Tusk przychylił się do tej propozycji.
- Podjąłem dzisiaj już tę decyzję. Szef Służby Więziennej został odwołany - przekazał szef rządu na spotkaniu z mediami w Hucie Częstochowa.
- Wszyscy byliśmy wstrząśnięci tragiczną śmiercią lekarza w Krakowie. To nie jest pierwszy przypadek agresji wobec pracowników służby zdrowia - mówił Tusk.
- Jutro Święto Pracy. Będziemy wszyscy myśleli o ludziach pracy. Ja będę szczególnie ciepło myślał o wszystkich pracownikach służby zdrowia w związku z powtarzającymi się, idiotycznymi, nieakceptowalnymi aktami agresji. To było wyjątkowe, co makabrycznego. Ale wiemy, że to jest codzienność - powiedział Tusk.
- Jak wiecie, pracujemy nad tym. Po ataku na załogę pogotowia ratunkowego pracujemy nad całym zestawem działań, które uczynią pracę lekarzy, pielęgniarek, pielęgniarzy, sanitariuszy bezpieczniejszą. Oczywiście nie wykluczymy ataków szaleńca, tak jak było w przypadku. Przepraszam za to sformułowanie, ale nazwijmy rzecz po imieniu. Nie jesteśmy w stanie przecież zapobiec każdemu tragicznym zdarzeniu, dlatego, że w głowie czyjejś powstaje zamysł zabójstwa - powiedział Tusk.
- Ale jedno musi się skończyć bezdyskusyjnie. Od wielu lat trwała taka kampania napuszczająca ludzi na pracowników służby zdrowia i coś takiego się stało, że powstał front złych emocji między niektórymi pacjentami a ochroną zdrowia. I dobrze byłoby się zastanowić wspólnie, czy na pewno to jest droga, jaką powinniśmy podążać - powiedział.
- Musimy być wobec siebie wyrozumiali, musimy traktować siebie z jakąś elementarną empatią, to wtedy być może nie będą się zdarzały takie akty szaleństwa, jeśli ta sfera też będzie trochę inna - podkreślił.
Czytaj więcej: