Dyrektor fabryki lodówek stanie przed sądem
Łódzka prokuratura oskarżyła dyrektora fabryki lodówek Indesit Company Polska w Łodzi, o niedopełnienie obowiązków w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy, których skutkiem była śmierć 21-letniego pracownika. Razem z nim, przed sądem staną czterej inni pracownicy fabryki.
02.11.2006 16:47
Na ławie oskarżonych zasiądą dyrektor fabryki Antonio S., dyrektor ds. produkcji Krzysztof W., kierownik zmiany Sławomir J. oraz kierownicy sekcji w fabryce: Wiktor Sz. oraz Bartosz B. Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do łódzkiego sądu - poinformował rzecznik prokuratury Krzysztof Kopania.
Antonio S., Krzysztofowi W., Sławomirowi J. i Wiktorowi Sz. zarzucono niedopełnienie obowiązków w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy, skutkiem czego było narażenia kilkunastu pracowników na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Wobec tych osób sformułowano również zarzuty nieumyślnego spowodowania uszkodzeń ciała u jednego z pracowników i nieumyślnego spowodowania śmierci kolejnego zatrudnionego w fabryce 21-letniego Tomasza J. - powiedział Kopania.
Całej czwórce grozi kara do pięciu lat więzienia, a Bartoszowi B. do trzech lat. Żaden z oskarżonych nie przyznaje się do stawianych zarzutów.
Do wypadku doszło we wrześniu ubiegłego roku na terenie zakładu Indesit. Wyłączona wcześniej prasa do wytłaczania blachy uruchomiła się i zmiażdżyła głowę 21-letniemu robotnikowi Tomaszowi J., który usuwał z maszyny ścinki metalu. Miesiąc wcześniej inny pracownik obsługujący tę samą maszynę doznał obrażeń m.in. głowy.
Według ekspertyzy, którą na zlecenie prokuratury wykonali specjaliści z Politechniki Łódzkiej, przy obsłudze prasy mechanicznej doszło do zaniedbań. Eksperci uznali, że nie przestrzegano procedur związanych z czyszczeniem prasy, które powinno być prowadzone przy wyłączonej maszynie i użyciu podpór zabezpieczających. Ustalono, że czujniki siatki zabezpieczającej były zablokowane co powodowało, że maszyna pracowała nawet przy otwartych drzwiach zabezpieczających. Samo urządzenie było sprawne technicznie.
Prokuratura uznała, że w fabryce m.in. nie zorganizowano pracownikom zatrudnionym przy obsłudze tej maszyny stanowiska pracy zgodnie z zasadami BHP i nie egzekwowano przestrzegania przepisów i zasad bezpieczeństwa. Wskutek tych zaniedbań oskarżeni narazili kilkunastu pracowników na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia bądź ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Nieumyślnie też doprowadzili do wypadku jednego z pracowników, a także nieumyślnie spowodowali śmierć Tomasza J.