Dyrektor biura prasowego Kancelarii Prezydenta Marek Magierowski: porozumienie w takiej, czy innej formie jest konieczne
- W niedzielę prezydent Andrzej Duda spotyka się z szefami partii opozycyjnych. Porozumienie jest konieczne, bo nie możemy funkcjonować w systemie, w którym parlament nie może normalnie obradować - powiedział dyrektor biura prasowego Kancelarii Prezydenta Marek Magierowski.
18.12.2016 | aktual.: 20.12.2016 14:16
- To jest konsekwencja wczorajszej zapowiedzi prezydenta, że jest gotów do mediacji - powiedział Magierowski w TVN24 o spotkaniach prezydenta z liderami partii opozycyjnych.
"Na pewno spotka się także z szefem PiS"
Rano odbyło się spotkanie prezydenta z liderem Nowoczesnej Ryszardem Petru. Następnie do Pałacu Prezydenckiego przyjechał szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. Po południu odbędzie się jeszcze spotkanie z liderem Kukiz'15 Pawłem Kukizem, a wieczorem spotkanie z szefem PO Grzegorzem Schetyną.
Magierowski dodał, że prezydent "na pewno spotka się także z szefem PiS" Jarosławem Kaczyńskim, ale nie wiadomo jeszcze w jakim terminie.
Rozmowy mają dotyczyć tego, co się wydarzyło w Sejmie i "żeby porozmawiać o tym, co można zrobić, aby zapobiec eskalacji tego sporu". - Prezydent był mocno zaniepokojony tymi scenami, których wszyscy byliśmy świadkami w Sejmie w piątek - podkreślił.
Magierowski stwierdził też, że zawarcie porozumienia jest konieczne. - Myślę, że porozumienie w takiej, czy innej formie jest konieczne, ponieważ nie możemy funkcjonować w systemie, w którym parlament nie może normalnie obradować - powiedział.
Jak dodał, prezydent jest zaniepokojony nie tylko tym, co się wydarzyło w Sejmie, ale także tym, co się wydarzyło przed Sejmem. - Jest czymś bardzo niepokojącym, kiedy ważni politycy opozycji wychodząc z Sejmu, wychodząc ze swoich biur przyłączają się do protestu. Wskakują na estradę i wykrzykują niekiedy bardzo obraźliwe hasła w stronę czy to większości parlamentarnej, czy rządu, czy prezydenta, podgrzewając bardzo mocno atmosferę - mówił dyrektor biura prasowego Kancelarii Prezydenta.
Magierowski zaznaczył jednocześnie, że nie chodzi mu o liderów partii opozycyjnych, ale "ważnych polityków opozycji, którzy przyłączają się do tych manifestacji".
- Niestety niektórzy z nich, nie wszyscy, są w pewnym sensie współodpowiedzialni za te bulwersujące sceny, których byliśmy świadkami - dodał wskazując tu m.in. na blokowanie wyjazdu z terenu Sejmu kolumny aut, w których znajdowała się m.in. premier Beata Szydło czy prezes PiS Jarosław Kaczyński.
- Nikt nikomu nie zabrania uczestniczenia w demonstracjach, manifestowania swoich poglądów, także na ulicach. Chociaż oczywiście lepszym sposobem i miejscem prowadzenia polityki jest parlament - powiedział Magierowski.
- Jeżeli ktoś chce manifestować swoje poglądy na ulicy to nie ma z tym najmniejszego problemu. Problem pojawia się wtedy, kiedy ta atmosfera staje się tak gęsta, i często podkręcana, podgrzewana jeszcze bardziej przez ważnych polityków opozycji, że dochodzi do takich scen, jakie widzieliśmy w piątek - dodał.
Apel prezydenta
W sobotę prezydent zaapelował do wszystkich stron sceny politycznej o uspokojenie nastrojów. Oświadczył, że jest gotów do mediacji. Podkreślił także, że wszelkie zmiany dotyczące pracy dziennikarzy w Sejmie powinny być wprowadzane po konsultacjach z przedstawicielami zainteresowanych redakcji.
W piątek w Sejmie posłowie opozycji zablokowali sejmową mównicę. Była to reakcja na planowane zmiany w zasadach pracy dziennikarzy w parlamencie oraz na wykluczenie z obrad jednego z posłów PO. Przed Sejmem demonstranci blokowali drogi wyjazdowe; posłowie opozycji pozostają na sali sejmowej.
W niedzielę o godz. 12 rozpoczęła się demonstracja Komitetu Obrony Demokracji przed siedzibą Trybunału Konstytucyjnego. Wzięli w niej udział m.in. politycy PO, Nowoczesnej, Inicjatywy Polskiej oraz działacze KOD. Protestujący mają potem wrócić przed Sejm i nadal - jak mówią działacze KOD - "wspierać" posłów okupujących salę plenarną.
Marek Grabski