Dyplomatyczny spór o test ciążowy
Do dyplomatycznego konfliktu z Królestwem Tonga doprowadziła nowozelandzka polityka wizowa, przewidująca wymaganie testów ciążowych od cudzoziemek, pragnących przyjechać do Nowej Zelandii. W czwartek Nowozelandczycy przepraszali.
17.06.2004 15:20
Testów zaczęto żądać w zeszłym roku, usiłując powstrzymać napływ kobiet, przybywających do Nowej Zelandii, żeby rodzić; dzieci, przychodzące na świat w tym kraju automatycznie nabierają prawa do obywatelstwa nowozelandzkiego.
Testu ciążowego zażądano także od p.o. ministra finansów Królestwa Tonga, 49-letniej matki dwójki dzieci Meleseni Lomu, która zamierzała wziąć udział w konferencji międzynarodowej, organizowanej w Nowej Zelandii.
Pani Lomu poinformowała media nowozelandzkie, że odmówiła poddania się testowi ciążowemu i zrezygnowała z udziału w konferencji. Nowozelandzki wymóg uznała za uwłaczający i dyskryminacyjny.
Opinia publiczna dowiedziała się też, że przedstawicielstwo dyplomatyczne Nowej Zelandii w Królestwie Tonga gotowe było zwolnić panią Lomu z testu ciążowego, ale pod warunkiem przyjścia na rozmowę z nowozelandzkim urzędnikiem imigracyjnym.
Pani Lomu nie zgodziła się, ponieważ było dla niej oczywiste, że chciano się jej przyjrzeć i w ten sposób sprawdzić, czy nie jest przypadkiem w ciąży.
Nowozelandzki minister ds. imigracji Paul Swain potwierdził, że od pani Lomu zażądano testu ciążowego i oficjalnie ją za to przeprosił, przyznając, że dopuszczono się wobec niej nietaktu.