Dymitr Książek: do pomieszania szczątków doszło w piwnicach prosektorium

Po identyfikacji ciała ofiar katastrofy smoleńskiej trafiały do piwnic prosektorium, nie było tam żadnego z polskich oficjeli; myślę, że właśnie tam doszło do pomieszania szczątków - mówi "DGP" Dymitr Książek, lekarz który towarzyszył rodzinom ofiar.

Dr Dymitr Książek i Piotr Walentynowicz w 2013 r.
Źródło zdjęć: © PAP | Paweł Supernak
Adam Przegaliński

Doktor w obszernym wywiadzie dla piątkowego wydania "Dziennika Gazety Prawnej" opowiedział o tym, co się działo w moskiewskim prosektorium po katastrofie smoleńskiej z 10 kwietnia 2010 r.

Jak powiedział, kiedy lekarze i ratownicy wrócili do Warszawy, ich szef zasugerował, żeby nie mówić publicznie o tym, co widzieli w Moskwie. - Nie było innego wyjścia, dało się odczuć, że to propozycja nie do odrzucenia. Jeszcze wtedy nie wiedzieliśmy, nikt z nas nie wiedział, co się będzie działo, jakie słowa padną z mównicy sejmowej. Mówię tu o tym, co mówiła wówczas Ewa Kopacz - o przebadaniu każdego fragmentu ciała, przekopaniu ziemi - powiedział Książek.

Zobacz też: Sensacyjne zdjęcia tygodnika "wSieci"

- Przecież byliśmy tam z nią, widzieliśmy, że nie został przebadany każdy kawałek ciała, że do sekcji zwłok nie zostali dopuszczeniu polscy patomorfolodzy - dodał.

"Ekipa polskich specjalistów siedziała bezczynnie na ławkach"

Książek wyjawił, że został wezwany przez komisję smoleńską w sprawie zamiany ciała Anny Walentynowicz. - Wtedy zrozumiałem, że ci ludzie mają prawo do tego, żeby wiedzieć, kto leży w grobach, czy to są właściwe szczątki- powiedział.

Jak dodał, Kopacz była w Rosji po katastrofie jako przedstawiciel polskiego rządu. - Oczywiście nie wiadomo, jakie dyspozycje dostała od premiera Tuska, ale nie wierzę w to, że pojechała tam tylko płakać razem z rodzinami, być oparciem i opoką. Nie tego oczekuje się od ministra - powiedział.

Lekarz mówił, że polscy patomorfolodzy pracowali w Rosji jako obserwatorzy. - Od 11 kwietnia, przez prawie dwa dni cała ekipa polskich specjalistów siedziała bezczynnie na ławkach. I cały czas próbowali się włączyć w prace. Od 13 kwietnia dostali pozwolenie na to, by dopasowywać ubrania do ciał, do nazwisk, co zresztą było ich olbrzymim wkładem. Ale do sekcjowania nie mieli dostępu. Rosyjscy lekarze w zasadzie do końca byli nieprzystępni, nie chcieli wchodzić w żadną komitywę - opowiada Książek.

Powiedział też, że polscy patomorfolodzy polecieli do Moskwy z wysokiej klasy sprzętem, który nie został wykorzystany. Jak dodał, wszyscy z nich mieli wrażenie, że Rosjanom nie podobało się, że mają być dopuszczeni do pracy.

"Tam nie było kogoś, kto by ze strony polskiej zarządzał całością"

Pytany o polskich prokuratorów powiedział, że "nie stali przy stołach sekcyjnych, nie pilnowali, nie nadzorowali, pojawiali się tylko, wchodzili, wychodzili". - Po czym na spotkaniach w hotelu rodziny ofiar słyszały, że wszystko jest dopilnowane, że wszystko jest pod kontrolą, przeprowadzane zgodnie procedurami - dodał.

Przyznał, że na jednym ze spotkań przekazano informację, że trumny będą spawane i nie będzie ich można otwierać w Polsce. Jak dodał, mówiono o zagrożeniach epidemiologicznych, a on słyszał to w prosektorium. - O tym zakazie mówiło wiele osób, wiele rodzin ofiar. Tam nie było kogoś, kto by ze strony polskiej zarządzał całością - powiedział Książek.

"Ok. 200 kg kilogramów drobnych kawałków ciał - to można było spopielić"

Jak mówił, były drobne kawałki ciał do niczego niepasujące, bardzo trudne do identyfikacji. Dodał, że było to "kilkadziesiąt kilogramów, może około 200". - Te fragmenty można było spopielić, złożyć do wspólnej trumny i myślę, że to by było w porządku. One nie są problemem. Problemem jest fakt, że teraz podczas ekshumacji okazuje się, że w jednej trumnie są dwie miednice, trzecia ręka, dwie głowy - powiedział.

Jak dodał, po identyfikacji ciała trafiały do piwnic prosektorium, gdzie znajdowały się chłodnie; nie było tam żadnego z polskich oficjeli. "Poszedłem tam na dół z Kopacz. Kiedy ciało zjeżdżało do tych piwnic, stawało się bezpańskie. Myślę, że właśnie tam doszło do zamian ciał, pomieszania szczątków" - powiedział.

Zapytany, czy ciała wszystkich ofiar powinny być ekshumowane, Książek odparł, że tylko te, których rodziny wyrażą na to zgodę.

Wybrane dla Ciebie

"Największy krach w historii". Ostrzeżenie z USA
"Największy krach w historii". Ostrzeżenie z USA
Sikorski zakpił z Pieskowa. Tak skomentował rosyjską propagandę
Sikorski zakpił z Pieskowa. Tak skomentował rosyjską propagandę
Rosyjskie ataki paraliżują Donieck. Cały region bez prądu
Rosyjskie ataki paraliżują Donieck. Cały region bez prądu
Dofinansują centra psychiatrii. Ministerstwo Zdrowia przedłuża pilotaż do 2026 roku
Dofinansują centra psychiatrii. Ministerstwo Zdrowia przedłuża pilotaż do 2026 roku
Pakistan zamyka granicę z Afganistanem. Nocna wymiana ognia przy granicy
Pakistan zamyka granicę z Afganistanem. Nocna wymiana ognia przy granicy
"Nie będzie się pan już odzywał". Gorąca atmosfera w studio
"Nie będzie się pan już odzywał". Gorąca atmosfera w studio
Nocne rosyjskie ataki. Są ofiary śmiertelne w Doniecku i Chersoniu
Nocne rosyjskie ataki. Są ofiary śmiertelne w Doniecku i Chersoniu
"Pośmiejemy się razem". Tusk proponuje PiS kolejne marsze
"Pośmiejemy się razem". Tusk proponuje PiS kolejne marsze
Xi Jinping pisze list. Zapowiada wzmocnienie więzi z Koreą Północną
Xi Jinping pisze list. Zapowiada wzmocnienie więzi z Koreą Północną
"Ekstremalny niepokój". Kreml znów o Tomahawkach
"Ekstremalny niepokój". Kreml znów o Tomahawkach
Dym w kabinie samolotu. Pasażerowie ewakuowani
Dym w kabinie samolotu. Pasażerowie ewakuowani
OKO.press i "Wyborcza" idą do prokuratury. Poszło zawiadomienie o naruszeniu prawa
OKO.press i "Wyborcza" idą do prokuratury. Poszło zawiadomienie o naruszeniu prawa