Dymisji Nowackiej nie będzie. "Niefortunna pomyłka"
Politycy koalicji rządzącej bronią Barbary Nowackiej. - To bardzo niefortunna pomyłka - przyznają. Nie widzą jednak powodów do dymisji, do której wzywa ministrę edukacji opozycja.
- Politykom, ministrom, też zdarza się pomylić. Tak ważnym dla historii narodów wydarzeniom towarzyszą emocje. Pani minister Nowacka za swoją pomyłkę i przejęzyczenie przeprosiła. A wykorzystywanie tego ze względów politycznych, na potrzeby kampanii wyborczej, jest złe i nie na miejscu - mówi Wirtualnej Polsce wiceminister edukacji narodowej Paulina Piechna-Więckiewicz.
Jak dodaje, "rozumie, że jest kampania, ale są takie tematy, które powinny być święte". - Ludzie się mylą. Po prostu. Pani minister przeprosiła, sprostowała tę wypowiedź, a mimo to jej pomyłkę próbuje się wykorzystać do wzniecania wojny polsko-polskiej. I to w takim momencie - ubolewa rozmówczyni WP.
Przypomnijmy: w rocznicę wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau Barbara Nowacka w swoim wystąpieniu stwierdziła, że "na terenie okupowanym przez Niemcy polscy naziści zbudowali obozy". To było przejęzyczenie - tłumaczyła potem. Zderzyła się jednak z potężną falą krytyki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nagły zwrot w sondażach. Michnik: Rywalizacja na prawicowy populizm
Od innej współpracowniczki Barbary Nowackiej słyszymy, że "to był dla niej bardzo emocjonalny moment". - Znam Basię wiele lat i wiem, jak ważny jest dla niej patriotyzm, historia. Dlatego domyślam, że bardzo tę pomyłkę przeżywa - twierdzi osoba z MEN.
Nowackiej nie zamierzają krytykować także koalicjanci. - Ministra Barbara Nowacka już przeprosiła za swoją wypowiedź. Nie wiem, co miałabym w związku z tym komentować - przekazała nam wiceministra edukacji z Polski 2050 Joanna Mucha.
Nowa Lewica również nie widzi problemu. - To bardzo niefortunna, ale oczywista pomyłka. Ministra za przejęzyczenie niezwłocznie przeprosiła. Szkoda, że PiS buduje konflikt polityczny nawet wokół spraw, w których powinniśmy niezależnie od poglądów, stać w Polsce za sobą murem - mówi Wirtualnej Polsce rzecznik Nowej Lewicy Łukasz Michnik.
Politycy KO bronią minister edukacji.
PiS chce dymisji, ale jej nie będzie
Barbara Nowacka uczestniczyła w poniedziałek w międzynarodowej konferencji "My jesteśmy pamięcią. Nauczanie historii to nauka rozmowy", zorganizowanej w 80. rocznicę wyzwolenia niemieckiego obozu koncentracyjnego i zagłady Auschwitz-Birkenau.
Podczas wystąpienia minister edukacji powiedziała, że "na terenie okupowanym przez Niemcy polscy naziści zbudowali obozy, które były obozami pracy, a potem stały się obozami masowej zagłady".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Potężna wpadka Nowackiej. Żądają dymisji. Zamieściła przeprosiny
Nagranie z wystąpieniem zniknęło z sieci. Po kilku godzinach telewizja Polsat News opublikowała krótki film z fragmentem tego wystąpienia.
W kierownictwie MEN słyszymy, że nikt z zastępców Nowackiej nie wie, kto mógł pomóc pisać jej wystąpienie. Na nagraniu zamieszczonym przez Polsat News widać, że minister czytała z kartki lub posługiwała się notatkami.
Politycy PiS oraz wspierające tę partię media wykorzystali sytuację, by uderzyć w nią i cały rząd.
- Odrażająca wypowiedź - ocenił rzecznik PiS Rafała Bochenek. "Podczas gdy Polacy walczą o prawdę historyczną, domagają się międzynarodowego zadośćuczynienia krzywd doznanych m.in. ludobójstwem, którego także byli ofiarami w niemieckich obozach zagłady Auschwitz-Birkenau, ministrowie rządu Tuska szkodzą polskiej sprawie" - napisał polityk na platformie X. PiS zorganizowało również konferencję prasową (wideo poniżej).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Dziadostwo!". Wpadka Nowackiej. Czarnek nie wytrzymał: Głupoty opowiada
Co na to MEN? "Docelowa wypowiedź na podstawie przygotowanego fragmentu wystąpienia miała brzmieć: Na terenie okupowanej przez Niemcy Polski, naziści zbudowali obozy, które były obozami pracy, a potem stały się obozami masowej zagłady" - przekazało ministerstwo.
Odpowiedziało też bezpośrednio rzecznikowi PiS.
Sama minister Nowacka - dzień po swoim wystąpieniu - również przeprosiła. "Oczywiste jest, że obozy zbudowali Niemcy, a polskich nazistów nie było. I jest to prawda historyczna. Również o tym wielokrotnie mówiłam w trakcie wystąpienia na konferencji w Krakowie. Za oczywiste przejęzyczenie przepraszam" - napisała na X.
Relacjonowała także swój udział w wydarzeniu w Krakowie. "80. rocznica wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau. W Krakowie uczestniczyłam w wydarzeniu, które uczciło pamięć ofiar i pozwoliło na wymianę doświadczeń na temat nauczania o Holokauście, antysemityzmie i faszyzmie. Utrwalanie pamięci o tych tragicznych wydarzeniach jest istotne, aby ostrzegać przed konsekwencjami nienawiści, hejtu, obojętności i braku empatii, a dobra edukacja historyczna jest kluczowa, by dbać o pamięć ofiar antysemityzmu oraz nazizmu" - napisała Nowacka.
Z nieoficjalnych informacji WP wynika, że ministra edukacji może być pewna, że zachowa stanowisko w rządzie. Z kilku powodów. Po pierwsze: bo odwołania domaga się PiS. Po drugie: bo mimo wszystko ma mocną pozycję w gabinecie premiera Donalda Tuska (z uwagi na to, że jest szefową Inicjatywy Polskiej). Po trzecie: bo jest bliską współpracowniczką kandydata KO na prezydenta Rafała Trzaskowskiego.
- Do wyborów nie będzie już żadnych dymisji - słychać w koalicji. Barbarze Nowackiej nie zaszkodziła nawet porażka w związku z brakiem wprowadzenia obowiązkowej edukacji zdrowotnej. - O tej wypowiedzi o obozach za chwilę nikt nie będzie pamiętać, to PiS ją nagłaśnia i nakręca temat - twierdzi jedna z koalicjantek.
Reakcja Tuska
W obronie Nowackiej stanął Donald Tusk.
- Nie, nie będę wyciągał jakichś dramatycznych konsekwencji z powodu przejęzyczenia. Gdyby politycy mieli dawać swoje głowy w związku z tym, że się przejęzyczyli, nie wiem, czy byliby kiedykolwiek chętni do sprawowania jakichś funkcji - powiedział premier na konferencji prasowej po spotkaniu z premierem Kanady.
- W polityce ważne są intencje, czyny, działania, a nie przejęzyczenia. Musi się wreszcie skończyć ta polityczna wojna, w której używa się haniebnych argumentów, które są czerpane z naszej dramatycznej historii. […] Mi nikt nie musi przypominać, że obozy koncentracyjne w Polsce były budowane i prowadzone przez niemieckich nazistów. My wszyscy w Polsce wiemy, że były to niemieckie, nazistowskie obozy koncentracyjne - kontynuował szef rządu.
- Moi obaj dziadkowie byli więźniami niemieckich obozów koncentracyjnych […]. Jeden z moich dziadków był także i do dzisiaj jest obiektem kampanii nienawiści i pogardy organizowanej przez tych, którzy są gotowi tego typu historie przeinaczać, przekłamywać, po to, żeby atakować premiera swojego kraju od wielu, wielu lat w sposób zupełnie nieakceptowalny - mówił Tusk.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl