Dyduch: SLD nie szantażuje rządu
Sekretarz generalny SLD Marek Dyduch nie sądzi, by ktokolwiek z Sojuszu mógł szantażować rząd wycofaniem dla niego poparcia, jeśli z rad nadzorczych usuwane będą osoby związane z Sojuszem.
Także szef SLD Józef Oleksy nie wyobraża sobie tego tonu dyskusji. Odrzucam tego typu warunki, które miałyby być stawiane rządowi z powodów personalnych w radach nadzorczych - podkreślił.
Poniedziałkowa "Gazeta Wyborcza" napisała, że SLD zagroził wycofaniem poparcia dla rządu, jeśli ten będzie chciał ukrócić niebywałe przywileje i odebrać posady upchanym w państwowych spółkach energetycznych działaczom Sojuszu. Jeżeli ruchy rządu będą wymierzone w Sojusz, zareagujemy skutecznie - cytuje Dyducha "GW".
Nie znam takiej rozmowy, nie mogę jej potwierdzić, ale nie sądzę, by ktokolwiek stawiał tego typu warunki - powiedział Dyduch w poniedziałek dziennikarzom.
Na pewno nie wchodzi w rachubę szantaż. Ale też nie chcielibyśmy, żeby osoby, które są w radach nadzorczych, były wyrzucane tylko dlatego, że są z SLD - podkreślił.
Chcielibyśmy, żeby to była ocena kwalifikacji tych osób, a nie przynależności do partii - dodał Dyduch. Powiedział również, że jego wypowiedź dla "Gazety" została zniekształcona.