Dwulatek poparzył się na zjeżdżalni. Ktoś rozlał żrącą substancję na placu zabaw

Dwuletni chłopiec bawił się na zjeżdżalni. W pewnym momencie poskarżył się mamie, że bolą go uda i pośladki. Okazało się, że jest poparzony. Na wszystkich urządzeniach znajdujących się na placu zabaw rozlana była żrąca substancja. Policja zamknęła plac.

Dwulatek poparzył się na zjeżdżalni. Ktoś rozlał żrącą substancję na placu zabaw
Źródło zdjęć: © East News | Adam Staśkiewicz

Do zdarzenia doszło w sobotę w miejscowości Biery koło Bielska-Białej. Chłopiec przyszedł na plac zabaw z mamą - informuje tvn24.pl.

Kiedy dwulatek zaczął się skarżyć na ból ud i pośladków, rodzice natychmiast pojechali z nim do szpitala pediatrycznego w Bielsku. Okazało się, że chłopczyk ma poparzenia pierwszego i drugiego stopnia. Zdaniem lekarzy, spowodowała to jakaś żrąca substancja chemiczna.

- Gdyby to był bezpośrednio naskórek, a dziecko nie miałoby grubego ubrania, to wymagałoby hospitalizacji i długotrwałego leczenia, z możliwością przeszczepów skórnych włącznie. Poparzenia chemiczne są niebezpieczne - powiedział tvn24.pl Ryszard Odrzywołek, dyrektor Szpitala Pediatrycznego w Bielsku-Białej.

Niebezpieczna substancja na wszystkich urządzeniach

Policja znalazła na zjeżdżalni, huśtawkach, bujakach i urządzeniach siłowni ślady płynnej substancji niewiadomego pochodzenia. Została ona zabezpieczona i przekazana do dalszych badań w laboratorium policyjnym.

Nie wiadomo, kto rozlał chemię na placu zabaw. Policja prowadzi śledztwo. Szuka świadków, bo wokół miejsca zdarzenia nie ma zamontowanych kamer monitoringu. Plac zabaw został zamknięty do odwołania.

Źródło: tvn24.pl

* Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl*

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (67)