Dwukadencyjność PiS inna niż dwukadencyjność proponowana jeszcze przez Twój Ruch J. Palikota
Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński wskrzesił dość starą inicjatywę. Chodzi o zmianę w ordynacji wyborczej polegającą na ograniczeniu kadencji władz samorządowych, czyli wójtów, burmistrzów i prezydentów miast do maksymalnie dwóch kadencji. Przypomnijmy, że o dwukadencyjność zabiegał ostatnio byt polityczny, który przepadł razem z jego czołowym politykiem. Chodzi o Twój Ruch Janusza Palikota. A było to w październiku 2014 roku.
23.01.2017 | aktual.: 23.01.2017 18:03
Twój Ruch chciał, ale nie wyszło
Projekt Twojego Ruchu trafił na biurko premier Ewy Kopacz. Niestety Platforma Obywatelska, czyli była partia Palikota nie była zainteresowana wprowadzeniem proponowanych zmian. Pewnie dlatego, że zbyt wielu jej polityków wygrywało w wyborach samorządowych od lat. I miało szanse na podtrzymanie tego trendu.
Drugie dno pomysłu PiS
Różnica między starym projektem Twojego Ruchu, a obecnym projektem PiS jest zasadnicza. Pierwszy dotyczył także parlamentarzystów, a w drugim nie ma o nich mowy. I trudno się dziwić skoro zarówno prezes Jarosław Kaczyński, jak i jego najbardziej zaufani posłowie spędzili w ławach poselskich zdecydowanie więcej niż dwie kadencje. Prezes PiS jest parlamentarzystą nieprzerwanie od 1989 roku.
Wirtualna Polska skontaktowała się z Barbarą Nowacką czyli jedną z czołowych postaci Twojego Ruchu Janusza Palikota, a dziś liderką Inicjatywy Polskiej. - Dwukadencyjność, ale także dla posłów i senatorów była w programie Twojego Ruchu od samego początku. Wiedzieliśmy, że jest ona szansą na potrzebną co jakiś czas wymianę elit. Po dwóch kadencjach posłowie są często oderwani od realiów. A w samorządach dochodzi wręcz do patologii. Bo wbrew temu, co mówiła i mówi Platforma Obywatelska nie jest tak, że lepszy kandydat wygrywa. Władza utrzymana w jednych rękach przez wiele lat powoduje rozbudowę sieci wpływów i powiązań finansowych, a z tym zwłaszcza w małych miejscowościach ciężko wygrać - podsumowuje Nowacka.
Prezes Jarosław Kaczyński mówiąc o dwukadencyjności wyjaśnił, że jej celem jest "ograniczenie układów, które mogły powstać przez lata", czyli przychylił się do tego o czym politycy związani z Palikotem mówili od dawna.
Barbara Nowacka była i jest zwolenniczką dwukadencyjności, ale nie wierzy w czyste intencje prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Nie chce snuć teorii spiskowych, ale jej zdaniem inicjatywy prezesa mają często drugie dno. Wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz dostrzegł je od razu i opisał na swoim Facebooku: "Istotą pomysłu PiS jest skrócenie obecnej kadencji i wybory jeszcze w tym roku. Bo PiS, jego zdaniem chce wykorzystać wciąż wysokie poparcie".
Prawu i Sprawiedliwości wyraźnie przeszkadza to, że nie ma pełni władzy w samorządach. Stąd, jak sugerują politycy PO kontrole CBA w urzędach miast, w których rządzą politycy tej partii.
Jarosław Gowin, czyli wicepremier i mister nauki i szkolnictwa wyższego w rozmowie w programie "Rzecz o polityce" stwierdził, że sam jest zdecydowanym zwolennikiem dwukadencyjności w samorządach, ale z zastrzeżeniem, że zostanie wydłużony okres jednej kadencji z czterech do pięciu lat. Zmiany – według zapowiedzi prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego – miałyby obowiązywać już od 2018 r. - Ta ostatnia deklaracja mnie zaskoczyła, bo wydaje się, że stoi w sprzeczności z zasadą, że prawo nie może działać wstecz. Jestem ciekawy argumentów ekspertów – dodał Gowin.
Ale prezes także z tym kłopotem, który podnosi m.in. były minister sprawiedliwości zamierza sobie poradzić o czym przekonywał w rozmowie z TVP Łódź. - To kwestia interpretacji. Wielokrotnie mówię, że ostateczna decyzja będzie należała do TK. Nie mam wątpliwości, że to zostanie zaskarżone do Trybunału, a jaki będzie jego wyrok? Tego nie wiem. My spróbujemy i będziemy przekonywać Trybunał, że to zgodne z Konstytucją, że zasada niedziałania prawa wstecz w tym wypadku byłaby źle interpretowana – podsumował Kaczyński.