Dwie wojny w Czeczenii - 160 tysięcy zabitych
W czasie dwóch wojen przeciw czeczeńskim
separatystom zginęło 160 tysięcy ludzi, zarówno wśród żołnierzy
jak i cywilów - podał wysoki przedstawiciel
prorosyjskich władz Czeczenii.
15.08.2005 | aktual.: 15.08.2005 19:12
Przewodniczący czeczeńskiej Rady Stanu, Taus Dżabrajłow oświadczył, że podana przez niego liczba dotyczy jedynie pierwszej (1994-1996) oraz drugiej - rozpoczętej w 1999 roku - wojny.
Według Dżabrajłowa, około 100 tysięcy poległych to Rosjanie, a 30- 40 tysięcy to Czeczeńcy. Nie wyjaśnił, skąd miałoby pochodzić pozostałe 20 tysięcy zabitych.
Przed pierwszą wojną w Czeczenii żyło około 1,2 miliona ludzi. Wśród nich było około 450 tysięcy Rosjan zamieszkujących głównie stolicę republiki - Grozny, zdewastowaną podczas bombardowań artyleryjskich oraz nalotów bombowych.
Jak mówił Dżabrajłow, ci Rosjanie nigdy nie wyobrażali sobie, że bomby czy też pociski spadną na ich głowy.
Według danych oficjalnych, od 1994 roku w Czeczenii zginęło 10 tysięcy rosyjskich żołnierzy. Niezależne statystyki podają liczbę dwukrotnie wyższą. Jeśliby przyjąć, że rzeczywiście poległo 10 tysięcy żołnierzy, to zgodnie z tym, co podaje Dżabrajłow, musiało zginąć około 90 tysięcy rosyjskich cywilów.
Specjalista ds. czeczeńskich z organizacji humanitarnej Memoriał, Aleksandr Czerkasow przypomina jednak, że po pierwszej wojnie oficjalne statystyki szacowały liczbę ofiar śmiertelnych na 30-40 tysięcy cywili. Jego organizacja uważa, że zginęło wówczas 50 tysięcy ludzi.
Podczas drugiej wojny czeczeńskiej dane podawane są w jeszcze większym przybliżeniu, ponieważ dostęp dziennikarzy do tej kaukaskiej republiki jest wyjątkowo ograniczony. Według Czerkasowa, przybliżony bilans amerykańskiej organizacji Human Rights Watch i Memoriału sięga 25 tys. zabitych wśród ludności cywilnej. W samym rosyjskim ataku na Grozny w zimie 1999/2000 mogło zginąć nawet 10,5 tys. ludzi.
W sumie podczas dwóch wojen - twierdzi Czerkasow - mogło polec 75 tysięcy cywili.
Dodaje, że oświadczenie Dżabrajłowa ma polityczny charakter, ponieważ władze nigdy nie zbadały strat wśród ludności cywilnej.