Dwie wieże ze światła nad Manhattanem
(AFP)
Dwie wieże ze światła rozbłysły w Nowym Jorku w poniedziałek wieczorem (czasu lokalnego) w hołdzie ofiarom zamachów terrorystycznych 11 września na World Trade Center (WTC).
Snopy światła w "strefie zero" włączyła 12-letnia Valerie Webb. Jej ojciec, funkcjonariusz międzystanowej agencji Port Authority, zginął pod gruzami WTC. Do tej pory nie udało się odnaleźć szczątków jego ciała.
Światła dosięgną nieba, w pobliże miejsca, gdzie są teraz bohaterowie - powiedział Arthur Leahy, brat nowojorskiego policjanta, który zginął 11 września.
Wieże World Trade Center imituje 88 silnych wiązek światła z wielkich reflektorów. Będą one włączane codziennie o zmierzchu do 13 kwietnia; mają służyć jako tymczasowy pomnik.
Włosi z dumą przyjęli fakt, że to dzięki nim zabłysnęły wirtualne wieże World Trade Center. Reflektory przygotowała firma z Alessandrii w Piemoncie. Dostarczyła je firma Space Cannon z Fubine pod Alessandrią.
Ze względu na charakter widowiska, przypominającego o ofiarach zamachów sprzed sześciu miesięcy, Włosi przekazali sprzęt oświetleniowy za pół ceny. Każdy reflektor, o mocy siedmiu tysięcy watów, kosztował zamiast 26 tysięcy euro - 13 tysięcy.
Przy dobrych warunkach atmosferycznych słup światła osiąga wysokość siedmiu kilometrów. Projektanci systemu zapewniają, że zastosowany w reflektorach gaz - ksenon - nie zagraża środowisku.
Na wszelki wypadek zainstalowano jednak specjalne osłony zatrzymujące promieniowanie podczerwone i ultrafioletowe. (PAP/IAR, and, jask)