Dwie osoby dołączyły do głodówki w gorzowskim szpitalu
Kolejne dwie osoby dołączyły do strajku głodowego w Szpitalu Wojewódzkim w Gorzowie Wielkopolskim. Teraz w głodówce bierze udział dziewięciu związkowców z "Solidarności".
26.05.2007 | aktual.: 26.05.2007 09:24
Strajk odbywa się w parterowym budynku przy głównej siedzibie szpitala przy ul. Dekerta, gdzie wygospodarowano dla protestujących jedno z pomieszczeń. Mają zapewnione płyny i opiekę lekarską. W piątek w południe protest rozpoczęło siedem osób.
Jak powiedział szef szpitalnej "Solidarności" Andrzej Andrzejczak, strajk jest bezterminowy i ma mieć formę rotacyjną.
Domagamy się odblokowania konta szpitala przez komornika i przelania na nie pieniędzy przez NFZ, a przez to przywrócenia płynności finansowej lecznicy. Nie zgadzamy się na zamykanie oddziałów i ograniczenia zakresu pracy szpitala oraz wstrzymywanie wypłaty wynagrodzeń. Sprzeciwiamy się również planom likwidacji szpitala - powiedział Andrzejczak.
Jak zapowiadają związkowcy, protest ma być prowadzony także w obiektach szpitalnych przy ulicach Walczaka i Warszawskiej, sukcesywnie mają do niego przystępować kolejne osoby; na liście jest 21. ochotników. Na razie nie precyzują jednak kiedy.
W najbliższy poniedziałek grupa ok. 140 pracowników szpitala wybiera się na sesję Sejmiku Województwa Lubuskiego, na której ma być rozpatrywany wniosek dotyczący likwidacji szpitala.
Gorzowski szpital jest najbardziej zadłużonym w kraju, jego dług przekracza już 300 mln zł. Organem założycielskim jest Urząd Marszałkowski woj. lubuskiego. Przed dwoma tygodniami komornik zablokował wypłatę przez NFZ pieniędzy w ramach kontraktu dla szpitala i został on bez środków do dalszego funkcjonowania. Pracownicy otrzymali niespełna połowę pensji, pojawiły się problemy z zaopatrzeniem w leki i niezbędny sprzęt.
Mimo że największy wierzyciel lecznicy - ZUS zgodził się na zawieszenie egzekucji komorniczej, to nie wszyscy z pozostałych wierzycieli wyrazili na to zgodę. Negocjacje z wierzycielami nadal trwają.
Sytuacja finansowa szpitala zmusiła dyrekcję do podjęcia drastycznych kroków oszczędnościowych. Ze szpitala wypisano już wielu pacjentów, pozostają w nim jedynie osoby wymagające stałej opieki lekarskiej.