Po bezskutecznych poszukiwaniach uciekinierów przez ojca, zaalarmowano policję. Do miasteczka sprowadzono posiłki z innych posterunków. Powiadomiono personel pobliskiej stacji kolejowej, oraz kierowców taksówek.
Jeden z taksówkarzy wypatrzył uciekinierów po paru godzinach kilka kilometrów od domu. Temperatura wynosiła minus dwadzieścia pięć stopni.
Obaj chłopcy po spotkaniu z policją oświadczyli, że byli tak rozczarowani i oburzeni na prezenty od Mikołaja, że postanowili na zawsze opuścić dom.