Dunajec jak ściek
Dokładnie w rok od poprzedniego zatrucia, znów doszło do skażenia wody pitnej w Nowym Targu. Mieszkańcy stolicy Podhala zadają pytanie, co zrobiono przez rok aby zapobiec tego typu katastrofom ekologicznym. Niestety, wszystko wskazuje na to, że niewiele. Bo bez ogromnych inwestycji cały czas będzie dochodzić do tego typu sytuacji.
- Kary przyniosły efekty - twierdzi starosta tatrzański Władze Nowego Targu gwarantują, że w tym roku miasto uniezależni się całkowicie od ujęcia wody w Szaflarach. Jednak może się to odbić negatywnie na samym stanie rzeki Dunajec. - Kiedy my przestaniemy monitorować czystość rzeki być może wszyscy przestaną zwracać uwagę na to, co płynie Dunajcem - obawia się burmistrz Nowego Targu Marek Fryźlewicz.
- Tyle razy zgłaszaliśmy przypadki zatrucia do prokuratury. Bezskutecznie śledztwa umarzano. Pozwolę sobie tego nie komentować. Władze Starostwa Tatrzańskiego podkreślają jednak, że miniony rok nie był całkowicie stracony. - Przeprowadzaliśmy liczne kontrole - mówi starosta Andrzej Gąsienica Makowski. - Służby wykryły kilkadziesiąt przypadków, gdzie właściciele domów czy pensjonatów spuszczały ścieki wprost do rzeki. Wtedy nakładano na osoby łamiące prawo mandaty. Niestety, nie są one wysokie i mogą sięgać jedynie do kilkuset złotych.
Ale kontrole i kary dały efekt. Większa część z tych, których przyłapaliśmy na wpuszczaniu ścieków do rzeki podłączyła się już legalnie do sieci kanalizacyjnej. Oczyszczalnie szwankują - Zresztą nie ma co ukrywać, oprócz roztopów i tych, którzy nielegalnie zrzucają ścieki winne są i same oczyszczalnie ścieków na Podhalu - kontynuuje starosta Makowski. -Dobrze pracujące w okresie gdy nie ma sezonu turystycznego - w czasie jego trwania zaczynają szwankować. Jeżeli pod Tatrami wypoczywa 300 tysięcy turystów, to siłą rzeczy oczyszczalnie nie są wstanie przerobić takiej ilości ścieków. Nie są zaprojektowane na taką ilość, a ich powiększenie to ogromne pieniądze. Poza tym powstaje wówczas jeszcze problem podwyższonych znacznie kosztów działania takich oczyszczalni poza sezonem.
Roztopy też robią swoje - Wiosenne roztopy też dają się nam mocno we znaki - przyznaje Leszek Szebesta. - Gdy topnieje śnieg, ogromne ilości wody dostają się do sieci kanalizacyjnej. Woda ta jest zanieczyszczona tym, co pozostaje na polach. Stąd pewnie też jakaś obecność azotanów w wykrytych próbkach w rzece Dunajec. No i kolejna sprawa to szczelność sieci kanalizacyjnej. Problemy z roztopami na wiosnę wskazują, że nie jest z tym najlepiej. A doszczelnianie to kolejne wysokie koszty.
Przemysław Bolechowski