Duchowni zastanawiają się jak zachęcić do kapłaństwa
Młode pokolenie jest dziś bardziej chwiejne w swoich decyzjach niż jeszcze kilka lat temu - uważają rektorzy wyższych seminariów duchownych. Wskazują, że jest to jeden z powodów spadającej liczby powołań, ale też problem dotyczący kształtowania się przyszłych kapłanów.
02.09.2008 | aktual.: 02.09.2008 20:21
Podczas rozpoczętego w poniedziałek w Katowicach trzydniowego zjazdu rektorów wyższych seminariów duchownych ich przedstawiciele dyskutują nie tylko o tym, jak zwiększyć liczbę kandydatów do kapłaństwa, ale również, jak formować przyszłych księży i zakonników.
Aktualne problemy dotyczące tych kwestii były głównym tematem wtorkowej debaty z udziałem m.in. włoskiego arcybiskupa Giuseppe Maniego oraz biskupa Jerome Beau z Francji. Według przewodniczącego konferencji rektorów, rektora warszawskiego seminarium, ks. Krzysztofa Pawliny, w tych krajach podobne problemy pojawiły się już nieco wcześniej niż w Polsce.
Do seminarium przychodzi młode pokolenie, które jest inne niż przed paru laty. Przychodzą ludzie, którzy chcą służyć Bogu, ale są zanurzeni w innym świecie. Są bardziej ambitni, lepiej wykształceni, ale też bardzo nietrwali. Mają pewną kruchość - zapalają się i to szybko im gaśnie. Brak im spojrzenia, że ofiarują się Panu Bogu i Kościołowi na całe życie - mówił ks. Pawlina.
Według duchownego, podobny problem dotyczy dziś m.in. powołania do małżeństwa. Młodzi ludzie przesuwają bowiem swoje decyzje życiowe na później, jakby nie chcieli podejmować ich w wieku 22-25 lat. Kiedyś ludzie w tym wieku podejmowali poważne decyzje. Dzisiaj są to duże dzieci, które wyrosły na zewnątrz, ale w środku są ciągle dziećmi - wskazał rektor.
Wynikającym z tego pośrednio problemem jest pozorowanie przez seminarzystów spełniania stawianych im wymagań. Jak wyjaśnił rektor warszawskiego seminarium, seminarzyści wchodzą wówczas w świat pozorów - dobrego wypadania na zewnątrz, podczas gdy w środku w rzeczywistości są inni.
Wszyscy chcemy być lepsi niż jesteśmy - i zaczynamy udawać. Ale chodzi o to, by od samego początku być tym, kim się jest. My musimy traktować tych młodych ludzi w seminarium bardzo personalnie, bardzo osobiście. To sprawia, że człowiek zaczyna żyć tym, jak powinien żyć. Wtedy dojrzewa do kapłaństwa - podkreślił ks. Pawlina.
Rektorzy pytali m.in. zagranicznych gości, czy dobrym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie w Polsce tzw. roku propedeutycznego - aby wyrównać poziom kandydatów przychodzących z różnych środowisk. Zdaniem bp. Beau jednak, głównym celem takiego rozwiązania nie powinno stać się wyrównywanie poziomu, lecz ugruntowanie wiary i podjętej decyzji.
Odnosząc się do problemu spadającej liczby powołań, rektor warszawskiego seminarium ocenił, że "nie jest tu tak bardzo źle".