Dryfował po morzu ponad 30 godzin. Butelka ocaliła mu życie
Rybak dryfował po morzu przez ponad 30 godzin, trzymając się jedynie plastikowej butelki, która cudem utrzymywała go na powierzchni wody. Mężczyzna wpadł do Morza Południowochińskiego po tym, jak wywróciła się jego łódź rybacka.
Wielką tragedią mogło zakończyć się wywrócenie łodzi rybackiej, którą płynęły trzy osoby. Dwóch mężczyzn, którzy posiadali na sobie kamizelki ratunkowe, zdołało o własnych siłach dotrzeć do brzegu i tam zgłosić wypadek wraz z zaginięciem swojego towarzysza. 69-letni Morris Dulin miał mniej szczęścia. Co prawda nie utonął, jednak przez długie godziny musiał walczyć o przetrwanie, dryfując wraz z plastikową butelką po malezyjskich wodach. Dramatyczną historię opisał "The Mirror".
Uratował go plastikowy pojemnik
Ponad 30 godzin zajęło służbom ratunkowym odnalezienie zaginionego rybaka, którego łódź wywróciła się na Morzu Południowochińskim z powodu gwałtownie pogarszającej się pogody. Zlokalizowano go w pobliżu malezyjskiej wyspy Sepanggar, około dziesięciu kilometrów od miejsca, w którym doszło do wypadku.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Królewska Marynarka Malezji poinformowała w swoim oświadczeniu, że akcja ratunkowa zaginionego prowadzona była we współpracy z policją oraz z wykorzystaniem drona Scaneagle M601-7 UAS, który miał za zadanie zlokalizować poszukiwanego mężczyznę. Ostatecznie znaleziono go przywiązanego do białego, plastikowego zbiornika na paliwo. Był bardzo osłabiony. Wstępną pomoc otrzymał jeszcze na pokładzie łodzi ratowniczej, następnie został przetransportowany do Regionalnego Szpitala Wojskowego w Kota Kinabalu, gdzie odbyło się dalsze leczenie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo