Dramatyczny apel 26‑latka: pozwólcie mi godnie umrzeć
Nieuleczalnie chory Adam Bogacki wciąż walczy o eutanazję - czytamy w "Rzeczpospolitej". - Nigdy nie chodziłem samodzielnie, ale przez wiele lat mogłem się poruszać na czworaka. Dziś nawet tego nie mogę - mówi. Jak podkreśla "nie mogę dłużej tak żyć, nie chcę też współczucia".
15.12.2011 | aktual.: 16.12.2011 11:16
U Adama po pierwszych urodzinach zdiagnozowano mózgowe porażenie dziecięce czterokończynowe spastyczne. - Całe dzieciństwo spędziłem, jeżdżąc od jednych do drugich lekarzy, z sanatorium, na rehabilitację. Wiele miesięcy leżał w szpitalu - wspomina.
Około dwóch lat temu mężczyzna stracił czucie od pasa w dół. Lekarze stwierdzili u niego także guza w kanale kręgowym. - Choć mam dopiero 26 lat, czuję się jak 90-letni starzec. Moje ciało wygląd na młode, ale nie mam nad nim żadnej kontroli. Wymagam stałej opieki - tłumaczy 26-latek.
Adam Bogacki ma za sobą kilka prób samobójczych. Podcinał sobie żyły, próbował przedawkować leki, wypił płyn do przeczyszczania rur. Podejmował głodówki. - Czy wymagam zbyt wiele, czy nie mogę godnie umrzeć na wyraźne własne żądanie? - pyta mężczyzna na stronie www.eutanazja.info.
Starający się o eutanazję przed sądem nie mają szans - czytamy w "Rz". W listopadzie stołeczny sąd odrzucił wniosek Barbary Jackiewicz, która chciała ulżyć cierpieniom 42-letniego syna Krzysztofa. Mężczyzna od 26 lat jest w stanie wegetatywnym.
Czy eutanazja powinna być uregulowana prawnie? - To sprawa zbyt złożona, by ją skwitować w kilku słowach - mówi prof. Paweł Łuków.
Przeczytaj też: Niewidome dzieci nie mają gdzie się uczyć?