Dramatyczna relacja z Mariupola. "Wybuchła panika"
Ponad 300 osób zginęło wskutek zbombardowania Teatru Dramatycznego w Mariupolu, który służył jako schron dla ukraińskich dzieci i kobiet. - Wybuchła panika. Ludzie biegali, przepychali się - mówi o pierwszych chwilach po wybuchu bomby 27-letnia Maria Radionowa.
Do zbombardowania Teatru Dramatycznego w Mariupolu doszło 16 marca. W budynku znajdowało się ponad 1000 osób, a ataku nie przeżyło ok. 300. Wśród ocalałych znalazła się Maria Radionowa, która postanowiła opowiedzieć Sky News o dramacie, jaki rozegrał się przed niemal dwoma tygodniami w ukraińskim teatrze.
Ocalała mieszkanka Mariupola powiedziała, że panika tłumu, który szukał ucieczki, doprowadziła do większej liczby ofiar niż sam atak bombowy. - Wybuchła ogólna panika. Ludzie biegali, przepychali się - stwierdziła 27-latka, która w momencie ataku znajdowała się blisko drzwi wyjściowych.
Wojna w Ukrainie. Dramat ludzi w Mariupolu
- Nie zeszłam do samego schronu, ale jestem przekonana, że wiele osób zginęło nie od samego pocisku, ale z powodu paniki. Gdy ludzie uciekali, to nikt nie patrzył, czy trzeba kogoś przepuścić. Jestem pewna, że rozpędzony tłum zabił więcej osób niż samo uderzenie - dodała Radionowa.
"To byłby jasny sygnał dla Rosji". Ekspert wskazuje drogę dla NATO
Mariupol to kluczowe miasto portowe, które Rosjanie próbują zdobyć od początku wojny. Od ponad miesiąca jest ono ostrzeliwane i bombardowane, przez co obecnie przypomina stertę gruzów. Wojska rosyjskie miały przy tym świadomość, że w teatrze schronienia poszukali cywile, bo obok budynku ułożono na ziemi napis "DZIECI" w języku rosyjskim.
Zaraz po ataku wielu rodziców próbowało znaleźć swoje pociechy. - Nastąpiło ogromne zamieszanie. Ludzie biegali, krzyczeli, dzieci dzwoniły do rodziców, szukały swoich matek. Ci, którzy byli w stanie zabrać jakieś maleństwa, starali się je uspokoić i mówili: zaraz odnajdziemy twoją matkę - wspomniała bolesne chwile Maria Radionowa.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Rozmówczyni Sky News początkowo sama nie wiedziała, co się wydarzyło. Pomógł jej jednak mężczyzna, który w momencie ataku stał w pobliżu. - Usłyszałam tylko świst, a potem mężczyzna stojący obok złapał mnie za kark i kazał się schylić. Przycisnął mnie do ściany, przykrył swoim ciałem. Po chwili spadał na nas gruz, cegły, kawałki muru - zdradziła Radionowa.
- Widziałam, jak jeden mężczyzna został wręcz zdmuchnięty ze schodów od wybuchu i upadł twarzą prosto na rozbitą szybę. W pobliżu była też ranna kobieta, cała w kałuży krwi - dodała kobieta.
Radionowa wskutek ataku straciła dwa psy, które schroniły się wraz z nią w budynku teatru. Obecnie 27-latka przebywa u przyjaciół w Zaporożu.
Czytaj także:
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski