Dramatyczna ewakuacja z Kabulu. Postrzelony niemiecki cywil
Federalne siły zbrojne Niemiec ewakuowały z Afganistanu już ponad 1600 osób. W drodze na lotnisko ranny został niemiecki cywil.
O postrzeleniu niemieckiego obywatela, który był w drodze na lotnisko w Kabulu, poinformował w piątek niemiecki rząd.
- Jest pod opieką medyczną, ale jego życie nie jest zagrożone - powiedziała zastępczyni rzecznika rządu Ulrike Demmer. Zapowiedziała, że wkrótce ranny cywil wyleci z Afganistanu.
Nie podano szczegółów, jak doszło do postrzelenia. Na lotnisku w Kabulu i wokół niego nadal panuje jednak chaos i dramatyczna sytuacja. Media i świadkowie relacjonują, że tłumy ludzi usiłują przedostać się przez ogrodzenie w nadziei, że któryś z samolotów zachodnich sił zabierze ich na pokład i ewakuuje z zajętego przez talibów kraju. Talibowie strzelają w powietrze i usiłują rozpędzić tłum pejczami, relacjonuje agencja DPA, powołując się na naocznych świadków. Także siły ochraniające lotnisko oddają strzały ostrzegawcze.
Śmigłowce sił specjalnych pomogą w ewakuacji
Ponad 5000 żołnierzy USA zabezpiecza kabulskie lotnisko, gdzie lądują i startują samoloty wojskowe państw sojuszniczych, w pośpiechu ewakuujących z Afganistanu swych obywateli, lokalnych afgańskich współpracowników oraz innych zagrożonych Afgańczyków. Akcja powinna zakończyć się do 31 sierpnia, kiedy to USA mają wycofać z Afganistanu wszystkich żołnierzy.
Zobacz też: Polka o sytuacji na lotnisku w Afganistanie. "Jest krytycznie"
"Sytuacja wokół lotniska jest wciąż bardzo niebezpieczna i zmienna" - poinformowało w piątek niemieckie MSZ, dodając, że ze względów bezpieczeństwa brama wjazdowa musi być zamykana co pewien czas.
Według tygodnika "Der Spiegel" Bundeswehra (federalne siły zbrojne Niemiec - red.) wyśle do Kabulu dwa śmigłowce jednostki specjalnej KSK, które będą mogły zabierać ludzi z miasta na lotnisko. Śmigłowce są przystosowane do akcji uwalniania zakładników, są zwrotne i mogą lądować nawet w gęsto zabudowanym terenie.
Jak pisze tygodnik, śmigłowce mają zabierać małe grupy ludzi z Kabulu i innych kontrolowanych przez talibów stref. USA i Francja już wykorzystują w ewakuacji śmigłowce, aby przetransportować ludzi na lotnisko.
Informację tę potwierdziło w piątek Ministerstwo Obrony. Lekkie śmigłowce typu H145M mają być do dyspozycji w Kabulu od soboty i będą wykorzystane w razie konieczności ratowania pojedynczych osób z niebezpiecznych sytuacji. Nie mają służyć za "taksówki" na lotnisko - zastrzegł generalny inspektor Bundeswehry Eberhard Zorn.
Most powietrzny z Kabulu
Do tej pory utworzonym przez niemiecką Luftwaffe mostem powietrznym pomiędzy Kabulem a Taszkentem w Uzbekistanie wywieziono już ponad 1640 osób, w tym 1000 Afgańczyków - podało MSZ.
Z Taszkentu ewakuowanych zabierają do Niemiec cywilne samoloty Lufthansy i kolejne maszyny wojskowe. Większość pasażerów stanowią obecnie Afgańczycy, przede wszystkim miejscowi współpracownicy Bundeswehry i niemieckich instytucji. Niemcy chcą objąć ewakuacją także osoby, którym grozi największe niebezpieczeństwo ze strony talibów; chodzi np. o aktywistów, obrończynie praw kobiet czy dziennikarzy. W piątek rano w Hanowerze wylądował samolot ze 158 Afgańczykami na pokładzie, w tym ponad 30 dzieci, a których aż 20 przyleciało bez dorosłych opiekunów - wynika z informacji Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Dolnej Saksonii. Ewakuowani Afgańczycy zostaną zakwaterowani w obozie przejściowym we Friedlandzie. Na pokładzie wojskowego Airbusa A310-MRTT było także 32 obywateli państw UE. W piątek wieczorem w Hanowerze oczekiwana jest kolejna maszyna z Taszkentu z 250 osobami na pokładzie.
Maas: Afganistan nie może się powtórzyć
Szef niemieckiej dyplomacji Heiko Maas przyznał w wywiadzie dla "Spiegla", że w obliczu dramatycznej sytuacji w Kabulu nie ma alternatywy wobec rozmów z talibami. - Będzie tu chodzić o to, by znaleźć rozwiązanie, na podstawie którego lokalni współpracownicy będą mogli bezpiecznie dotrzeć na lotnisko i zostać zabrani przez Bundeswehrę - ocenił Maas.
Według niego w Niemczech konieczna będzie szczera debata o sensie zagranicznego zaangażowania Bundeswehry. - Porażka w Afganistanie nie może prowadzić do tego, byśmy całkowicie zrezygnowali z przejmowania odpowiedzialności w polityce zagranicznej i bezpieczeństwa" - powiedział minister.
- Ale Afganistan nie może się powtórzyć - podkreślił.
Jego zdaniem kraje NATO muszą przedyskutować, czy sojusz obronny w ogóle nadaje się do prowadzenia operacji poza swoim mandatem.
- Czy jest naszym zadaniem troszczyć się o pokój? O przestrzeganie praw człowieka? Czy to obejmuje eksport naszej formy ustrojowej? W każdym razie w Afganistanie to się nie powiodło - ocenił Maas.
Przeczytaj także: