Dramat chłopca. Ojciec wraz z kolegami brutalnie go gwałcił. Jest wyrok

Zgotowali piekło chłopcu. Ojciec dostał maksymalną karę za wielokrotne zgwałcenie syna ze szczególnym okrucieństwem. Jego znajomi również usłyszeli wyroki. Mało prawdopodobne jest, że dziecko w przyszłości będzie w stanie normalnie funkcjonować.

Dramat chłopca. Ojciec wraz z kolegami brutalnie go gwałcił. Jest wyrok
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta | Łukasz Cynalewski
Anna Kozińska

03.10.2019 | aktual.: 28.03.2022 13:14

Proces dotyczący krzywdzenia chłopca ze Zborowa w województwie wielkopolskim toczył się za zamkniętymi drzwiami. Choć uzasadnienie decyzji sądu w sprawie też jest niejawne, "Gazeta Wyborcza" dotarła do samego wyroku.

Ojciec za wielokrotne zgwałcenie syna ze szczególnym okrucieństwem usłyszał maksymalną karę przewidzianą w polskim prawie - 15 lat więzienia. Został pozbawiony praw publicznych na 10 lat, nie może kontaktować się z synem i zbliżać się do niego przez 15 lat. Ma ponadto zapłacić synowi 100 tys. zł nawiązki.

Wszyscy oskarżeni - poza ojcem również jego znajomi - zostali skazani. Marcin W. spędzi w więzieniu 12 lat, a Karol K. sześć. Zostali oni pozbawieni też praw publicznych (na 15 i 10 lat), mają zakaz kontaktu z ofiarą i muszą zapłacić 100 tys. zł i 50 tys. zł nawiązki.

Dramat dziecka

Co zrobili chłopcu? - To była najbardziej dramatyczna historia, z jaką się zetknęliśmy, a trafiały już do nas i wciąż trafiają dzieci wykorzystywane seksualnie. Żadne nie miało jednak takiej traumy - powiedział dziennikowi Krzysztof Matusiak, emerytowany policjant, który w Mosinie pod Poznaniem prowadzi z żoną pogotowie rodzinne. Chłopiec trafił tam, bo ojciec wyprowadził się z domu, a sąd rodzinny odebrał matce dziecko.

W 2013 r., kiedy chłopiec miał 6 lat, pracownicy socjalni zauważyli, że jest agresywny, nie kontroluje potrzeb fizjologicznych. Sprawa jednak wówczas ucichła. Później, gdy chłopiec miał osiem lat, przyłapano go na symulowaniu w szkole stosunku seksualnego z innym uczniem. Dyrekcja powiadomiła policję, ale prokuratura nie znalazła dowodów na wykorzystywanie seksualne.

Jak pisze "Gazeta Wyborcza", "chłopiec sam nazywał się śmieciem. Moczył się w nocy, bawił genitaliami, szukał w internecie stron z pornografią. Rozpoznano u niego syndrom stresu pourazowego". - Dopiero, gdy poczuł się u nas bezpiecznie, zaczął opowiadać, a ja zacząłem nagrywać. Jako były policjant wiedziałem, że to może być materiał dowodowy - powiedział w rozmowie z dziennikiem Matusiak.

Prokuratura wznowiła śledztwo. Dowody w sprawie stanowiły nagrania rozmów z chłopcem oraz wykonane przez niego rysunki, przedstawiające sceny gwałtów. Według "Głosu Wielkopolskiego", chłopiec był usypiany tabletkami, a potem gwałcony.

Co się obecnie dzieje z chłopcem? Przebywał w pogotowiu rodzinnym, teraz jest w specjalistycznym ośrodku terapeutycznym. - Jest mocno okaleczony. Są nikłe szanse, że w przyszłości będzie w stanie normalnie funkcjonować - ocenił Matusiak.

Źródło: "Gazeta Wyborcza"

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (307)