PolskaDramat 81-latki; córka głodziła ją i biła

Dramat 81‑latki; córka głodziła ją i biła

44-latka z Lublina od dwóch lat znęcała się nad 81-letnią matką. Biła ją i głodziła. Zabierała jej też pieniądze, które później przegrywała na automatach. Córka już została tymczasowo aresztowana. - To dla nas szok - przyznają sąsiedzi rodziny.

28.11.2009 | aktual.: 30.11.2009 11:05

Starsza pani ma siniaki na całej twarzy. Jest skrajnie wychudzona. Kilka dni temu trafiła do szpitala przy ul. Jaczewskiego w Lublinie. Kontakt z nią jest utrudniony.

- Starsza pani jest niedożywiona i odwodniona - mówiła Marta Tynecka-Turowska, zastępca ordynatora oddziału neurologii Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 4 w Lublinie.

Jak się okazuje, dramat kobiety trwał od listopada 2007 roku. - Wcześniej poszkodowana nie chciała nikomu mówić o swoich problemach. Chroniła córkę - relacjonuje podinspektor Janusz Wójtowicz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.

- Powodem domowych awantur była słabość 44-latki do hazardu. Wszystkie własne pieniądze i te z emerytury matki kobieta przegrywała na "jednorękich bandytach" - dodaje.

Nawet najbliżsi sąsiedzi początkowo nic nie wiedzieli o tragedii, jaka rozgrywa się w mieszkaniu na ostatnim piętrze bloku przy ul. Koryznowej.

- Widywałam starszą panią w windzie i na ławce przed blokiem - wspomina jedna z sąsiadek. Aż trudno uwierzyć, że jej własna córka mogła ją bić i głodzić.

W końcu coś jednak zaniepokoiło mieszkańców bloku. - W tym lokalu nawet gazu nie mieli. Sąsiadka przychodziła, żeby wodę zagotować. Nic ciepłego nie jedli - opowiada inna sąsiadka.

- Jak można tak żyć? Przecież tam mieszka też młody chłopak, wnuczek staruszki. Podobno dorabiał w myjni samochodowej - dodaje młoda kobieta.

Dopiero kilka dni temu sąsiedzi wezwali pomoc społeczną. Na miejscu pojawił się też lekarz i policja.

Jak zapewnia kierownictwo Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Lublinie, w czasie pierwszej interwencji w mieszkaniu przy ul. Koryznowej, nic nie wskazywało na to, że sytuacja jest dramatyczna.

- Po badaniach lekarz stwierdził, że nie ma oznak znęcania się nad starszą kobietą - mówi Antoni Rudnik, dyrektor lubelskiego MOPR. I zaraz dodaje: - Ta rodzina nigdy wcześniej nie była obiektem zainteresowania naszego ośrodka.

Z relacji sąsiadów wynika jednak, że coś niepokojącego działo się za drzwiami mieszkania. Jedna z sąsiadek w rozmowie z "Polską-Kurierem Lubelskim" wspomina, że 44-latka często pożyczała od niej pieniądze. - To były drobne sumy, dwa, trzy złote. Zawsze twierdziła, że to na chleb - mówi.

Inni mieszkańcy bloku opowiadają, że kobieta miała słabość do hazardu. Jednak nikt jednoznacznie nie potwierdza, że córka znęcała się nad matką.

W poniedziałek doszło do awantury, która przeniosła się na klatkę schodową. 44-latka biła matkę, w końcu siłą wciągnęła ją do mieszkania. Sąsiedzi znowu zawiadomili pomoc społeczną. Pod drzwiami pojawiła się policja i lekarz. Tym razem staruszka miała porozbijaną twarz. Funkcjonariusze przesłuchali 81-latkę. - Opowiadała, że często w ciągu całego dnia jej jedynym pożywieniem była bułka z masłem - mówi Janusz Wójtowicz, rzecznik policji.

Wyrodna córka trafiła do komendy. Policja i prokuratura wnioskowały o tymczasowe aresztowanie, a sąd przychylił się do wniosku. Najbliższe trzy miesiące 44-latka spędzi w areszcie. Za znęcanie się nad matką grozi jej pięć lat więzienia.

Polecamy w wydaniu internetowym www.lublin.naszemiasto.pl/: Komendant mówi: - Mam dość policji działającej z krzaków

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)