ŚwiatDR Konga: strzelanina na lotnisku w Kinszasie

DR Konga: strzelanina na lotnisku w Kinszasie

DR Konga: strzelanina na lotnisku w Kinszasie
Źródło zdjęć: © AFP | Mustafa Ozer
30.12.2013 10:49, aktualizacja: 30.12.2013 13:47

Władze DR Konga poinformowały, że przejęły kontrolę nad budynkiem państwowego radia i telewizji, które zostało wcześniej opanowane przez rebeliantów. Sytuacja została także opanowana na lotnisku w Kinszasie i w budynkach wojskowych. W atakach na budynki lotniska, publicznych mediów i koszary wojska zginęło około 40 bojowników.

Informację upublicznił rzecznik rządu DR Konga Lambert Mende.

- Mamy całkowitą kontrolę nad sytuacją - powiedział agencji Reutera dodając, że w atakach na budynki lotniska, publicznych mediów i koszary wojska zginęło około 40 bojowników.

Bojownicy, którzy mają być zwolennikami religijnego przywódcy Paula Josepha Mukungubili, prawdopodobnie chcieli dokonać politycznego przewrotu. Mukungubila, który zwie się "Prorokiem Wiecznego" startował w 2006 roku w wyborach prezydenckich, w których przegrał z obecnym przywódcą Josephem Kabilą.

- Napastnicy przedstawili się jako zwolennicy Mukungubili. Sprawdzamy tę informację, ponieważ mogło dojść do próby dezinformacji - podkreślił Mende w rozmowie z agencją Reutera.

Celem ataku były lotnisko w Kinszasie, siedziba publicznego radia i telewizji oraz budynki należące do armii DR Konga. Napastnikom udało się zająć państwowe radio i telewizję i doprowadzić do przerwania transmisji. Przed tym na antenie pojawiło się dwóch bojowników, którzy wygłosili oświadczenie, w którym zaatakowali prezydenta Josepha Kabilę.

- Gideon Mukungubila przybył, aby wyzwolić was z niewoli rwandyjskiej - podkreślali rebelianci występując na wizji przed jej wyłączeniem.

Przywódca religijny jest krytykiem porozumienia pokojowego z grudnia, które podpisały władze w Kinszasie z partyzantką plemienia Tutsi - Ruchu 23 Marca. Rebelianci obiecali złożyć broń i przekształcić się w partię polityczną, rząd zapowiedział, że nie będzie ich karał za udział w powstaniu, jeśli podczas wojny nie dopuścili się zbrodni, za które ścigałby ich Międzynarodowy Trybunał Karny z Hagi.

Kongijskie wojny wywoływane od 1996 r. przez Tutsich znad Kiwu sprawiły, że we wschodnim Kongu trwa najkrwawsza wojna współczesnej Afryki, w której od kul i maczet, chorób i z głodu zginęło co najmniej 5 mln osób, a ten jeden z największych krajów Afryki przestał być uważany za państwo, lecz jedynie rozległy obszar, zamieszkany przez ponad 60 mln ludzi.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (0)
Zobacz także