PolskaDr Chris Cieszewski: brzoza została ścięta przed 10 kwietnia 2010

Dr Chris Cieszewski: brzoza została ścięta przed 10 kwietnia 2010

Chris Cieszewski z Uniwersytetu Georgii dowodził na posiedzeniu parlamentarnego zespołu ds. przyczyn katastrofy Tu-154M, że smoleńska brzoza była złamana 5 kwietnia 2010 r. Posłów PiS oburzyło zaś kwestionowanie prawa do swobodnego działania zespołów parlamentarnych.

24.10.2013 | aktual.: 24.10.2013 19:27

Cieszewski przedstawił już wyniki swych badań na konferencji smoleńskiej w Warszawie. Powiedział wówczas, że nie ma wątpliwości, iż drzewo było złamane 5 kwietnia lub wcześniej, a nie 10 kwietnia, w dniu katastrofy.

Na posiedzeniu zespołu parlamentarnego opowiadał o użytej przez siebie metodologii. Mówił o współrzędnych brzozy z raportów MAK i Jerzego Millera oraz z Wikipedii, które - jak zauważył - się różnią. - Jeżeli komisje nie zdołały zmierzyć jednoznacznie wysokości przecięcia pnia i jego grubości, to niemożliwe, żeby zrobiły dokładne pomiary GPS, które są trudniejsze - ocenił.

Podkreślił, że przy swoich ustaleniach korzystał ze zdjęć satelitarnych, zdjęć z gruntu oraz zdjęć terenu katastrofy zrobionych z paralotni, które jego zdaniem "były przełomem". Zaznaczył, że kupienie zdjęcia satelitarnego z 5 kwietnia "to żaden problem". Poinformował, że nabył je od firmy "Apollo Maping".

- Szukanie drzewa na zdjęciu satelitarnym przez szukanie gałęzi czy korony jest nierealistyczne. W związku z tym metodologia skupiała się na ustaleniu geometrycznej pozycji drzew. W naszej metodologii jest kluczowe, aby dowiedzieć się, gdzie dokładnie jest drzewo, zanim się go zacznie szukać (na zdjęciach satelitarnych - red.) - mówił Cieszewski.

Zaznaczył, że na podstawie zdjęć terenu z ziemi, powietrza i satelity próbował ustalić odległość pnia od narożnika do najbliższych zabudowań; ta odległość stała się punktem odniesienia pozwalającym na ustalenie pozycji drzewa.

Zapewnił też, że nie jest możliwe pomylenie brzozy z kupą śmieci. Według niego ich ułożenie 5 i 11 kwietnia nie mogło być takie samo, ponieważ pęd nisko lecącego samolotu porozrzucałby je.

Cieszewskich mówił również o potencjalnych błędach badania. Zaznaczył, że np. założono, iż paralotnia robiła zdjęcia bezpośrednio nad drzewem, gdyż korona brzozy była na nich "w miarę symetryczna".

Jak przyznał, teoretycznie jest możliwość, że "coś tu nie gra". "Obecnie nie możemy znaleźć problemów w tym, co robimy. Ale jesteśmy wdzięczni, jeżeli ktoś nam pomoże" - deklarował.

Szef parlamentarnego zespołu ds. katastrofy smoleńskiej Antoni Macierewicz oświadczył, że wyniki badań naukowych Cieszewskiego "oznaczają, że obowiązkiem premiera Donalda Tuska jest natychmiastowe powołanie Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, jako jedynej uprawnionej instytucji do wydawania w imieniu rządu stanowiska". - Wszystko zostało wywrócone - ocenił.

Maciej Lasek kierujący rządowym zespołem mówił, że brzoza została złamana przez skrzydło samolotu Tu-154M 10 kwietnia 2010 roku, a prof. Cieszewski analizował "ślad przez niektórych zidentyfikowany jako śmieci". Jak zaznaczył, współrzędne brzozy, która została przełamana, zostały określone w raporcie. - Każdy mógł tam podjechać i zobaczyć, jakie są - wskazał.

PiS "głęboko zaniepokojony"

Z kolei parlamentarny zespół ds. obrony demokratycznego państwa prawa kierowany przez posła Krzysztofa Szczerskiego z PiS wyraził w "głębokie zaniepokojenie pojawiającymi się w debacie publicznej głosami domagającymi się ograniczeń praw parlamentarzystów poprzez kwestionowanie prawa do swobodnego funkcjonowania zespołów parlamentarnych".

W ten sposób posłowie odnieśli się do słów marszałek sejmu Ewy Kopacz, która na poniedziałek zwołała posiedzenie prezydium sejmu w obecności specjalistów prawa konstytucyjnego, etyków i socjologów. Marszałek sejmu powiedziała, że "chce ocenić pracę i ramy prawne zespołów, które funkcjonują w tej kadencji".

- Działanie tego rodzaju nosi znamiona represji wywoływanej naciskiem zewnętrznym i tym samym staje się pretekstem do ograniczania demokracji parlamentarnej - ocenili zrzeszeni w zespole posłowie PiS. Zaznaczyli, że prawo do organizowania się w zespoły parlamentarne wynika bezpośrednio z ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora oraz z Regulaminu Sejmu wobec tego "nie powinno być administracyjnie ograniczane z powodów ocennych".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)